Proces, który Joanna Scheuring-Wielgus, posłanka .Nowoczesnej, wytoczyła byłemu już księdzu rzymskokatolickiemu, miał zacząć się w kwietniu, ale wówczas Jacek Międlar zapadł na zdrowiu. Rozprawę przełożono więc na dziś - sąd zajmuje się tweetem mężczyzny, który komentując działalność polityczki napisał, że "kiedyś dla takich była brzytwa".
Tweet Międlara, który jako ksiądz był kapłanem nacjonalistów, był czytelną sugestią, że posłance, która nie podziela jego światopoglądu, kiedyś należałoby ogolenie głowy lub wyrok śmierci. Pełna treść tweeta, który opublikował były ksiądz to "Kiedyś dla takich była brzytwa. Dziś prawda i modlitwa?". Jak informuje naTemat Agata Czarnacka, obecna na miejscu publicystka Polityka.pl, rozprawa w warszawskim sądzie okręgowym rozpoczęła się z 20-minutowym opóźnieniem ze względu na spóźnienie adwokata Międlara.
Co się działo w sądzie
W sądzie i obok budynku zgromadzeni są sympatycy posłanki i byłego księdza. Ci ostatni, jak relacjonuje Czarnacka, odśpiewali w siedzibie sądu pieśni maryjne, skandowali "Bóg, Honor, Ojczyzna", a oprócz flag mają na sobie t-shirty z treścią tweeta Międlara. Z kolei wśród osób wspierających posłankę Scheuring-Wielgus znajdują się koleżanki i koledzy z .Nowoczesnej oraz Obywatele RP.
Z kolei Piotr Godzisz, działacz Lambdy, alarmuje na Facebooku, że zwolennicy Międlara, wśród nich przedstawiciele Britain First, wykrzykują pod budynkiem hasła nacjonalistyczne i ksenofobiczne, co jest niezgodne z prawem. Policja nie reaguje.
Podobne informacje, dotyczące braku reakcji policji na łamanie prawa, pojawiły się później na Twitterze. Godzisz zapowiada, że z powodu bierności policji sam złoży w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
Komentarz posłanki Joanny Scheuring-Wielgus
Po zakończeniu rozprawy posłanka Scheuring-Wielgus skomentowała sytuację w rozmowie z naTemat. – Jestem zdziwiona, że pan Międlar zrobił ze sprawy sądowej happening – powiedziała polityczka. Zwróciła uwagę, że na sali sądowej pozwany odmówił odpowiedzi na wszelkie pytania.
– Jego zwolennicy przeplatali wulgaryzmy z modlitwą, próbowali mnie zaczepiać. Ignorowałam te zachowania - kontynuuje posłanka.
– Po niesławnym tweecie pana Międlara o brzytwie, zaczęłam dostawać pogróżki, z groźbami śmierci włącznie. Nasilają się one po jego wystąpieniach medialnych na mój temat. Mam wrażenie, że od czasu, gdy złożyłam zawiadomienie do prokuratury na kazanie, które ksiądz Międlar wygłosił dla nacjonalistów w białostockim kościele, ma jakąś obsesję na moim punkcie – dodaje Scheuring-Wielgus.
Posłanka przyznaje, że pogróżki i groźby, które otrzymuje - niektóre z nich wprost odwołują się do użycia brzytwy – wywołują u niej niepokój. – Jestem pod specjalną ochroną policji. Dbam o swoje bezpieczeństwo w sposób, w jaki wcześniej tego nie robiłam. Cały czas mam z tyłu głowy świadomość, że coś nagle mi się przydarzyć - mówi Scheuring-Wielgus.