Nie milkną głosy po odejściu Małgorzaty Sadurskiej z Kancelarii Prezydenta do PZU. Głos w tej sprawie zabrała nie tylko opozycja, ale i aktor Maciej Stuhr. Zaprasza niedawną minister z Pałacu Prezydenckiego do obsady drugiej serii "Belfra".
Pogłoski z początku tygodnia, mówiące o przejściu Małgorzaty Sadurskiej do PZU potwierdziły się. Jak nietrudno się domyślić, politycy partii rządzącej nie widzą w tym nic zdrożnego. Więcej, chwalą kandydatkę jako kompetentną, odpowiedzialną i mającą doświadczenie niezbędne do pracy na stanowisku wiceprezesa państwowego ubezpieczyciela. Oczywiście opozycja i przeciwnicy rządu mówią zupełnie coś innego i zarzucają Sadurskiej brak kompetencji.
Głos zabrał także aktor Maciej Stuhr, który w swoim stylu podsumował nagły "awans" byłej już prezydenckiej minister.
Nad kandydaturą muszą jeszcze zagłosować członkowie zarządu PZU. Co prawda, w nieoficjalnych rozmowach przyznają, że "nie mają wyjścia" i zagłosują za powołaniem Małgorzaty Sadurskiej na członka zarządu firmy, jednak właśnie tej ostatniej deski ratunku postanowił trzymać się Bartosz Arłukowicz, który na Twitterze wezwał głosujących do nieposłuszeństwa. W stylu "filmowego klasyka".
Nie trzeba dodawać, że spotkało się to z bardzo przychylnymi komentarzami użytkowników Twittera i Facebooka.
Jak dowiedział się "Super Express" pensja Małgorzaty Sadurskiej będzie wahać się między 47 tys. a 52 tys. zł netto. Może także liczyć na dodatki pieniężne oraz samochód służbowy z kierowcą.