Czesi ideę Trójmorza, czyli budowania wielkiej koalicji państw Europy Środkowej, postrzegają jako nieprzyjazny i niepotrzebny akt wymierzony w Niemcy i Francję. I planują się wyłamać. Co na to PiS? – Obecny czeski rząd w takim składzie odchodzi. A Czechy zawsze były krajem zorientowanym na Niemcy – stwierdził w rozmowie z naTemat europoseł PiS Karol Karski.
Czesi zapowiadają, że wycofają się z koncepcji Trójmorza, tłumaczą, że nie chcą być częścią koalicji, która wymierzona jest przeciwko Niemcom, Francji; nazywają ją "XX-wiecznym mocarstwowym konceptem Piłsudskiego"; wytykają Polsce opór wobec Unii Europejskiej. Jak Pan to skomentuje?
Czytałem dziś o tym na portalu "Gazety Wyborczej" i jeśli jest to jedyne źródło informacji, to wiem, że jest to "dosunięte do ściany", a może nawet nieco" przesunięte na ścianę". Zapewne są to podkręcone argumenty tylko jednej strony. Można komentować to, co padło, ale świat dyplomacji to sfera, w której należy działać delikatnie. Nigdy nie jest tak, że coś się dzieje na zasadzie skrajności.
To Państwo czekacie na oficjalne stanowisko Czech?
Ja nie czekam. Jak będzie informacja, to będzie, natomiast prawda jest taka, że obecny czeski rząd w takim składzie odchodzi. Czechy zawsze były krajem zorientowanym na Niemcy. Nic głębszego nie mogę powiedzieć, dlatego, że nie znam danych.
Jak wycofanie się Czech z Trójmorza wpłynie na relacje polsko-czeskie, na współpracę w ramach Grupy Wyszehradzkiej?
Grupa zawsze istniała w takiej formule, w jakiej jest. Wyodrębnia się wspólne interesy, nie są one nigdy w stu procentach zgodne. Nawet z Węgrami, z którymi nasza współpraca układa się dobrze, nie wszystkie aspekty nas łączą, jak np. polityka zagraniczna wobec Rosji. Grupa Wyszehradzka to grupa państw, które położone są w jednym regionie, czasem mają wspólne interesy, a czasem nie. My staramy się poszukiwać tego, co nas łączy.
Na pytania, czy na szczyt Trójmorza z prezydentem Donaldem Trumpem nie powinien zostać zaproszony ktoś z władz UE, odpowiadaliście państwo, że nie wiecie, w jakim charakterze te osoby miałyby się tam pojawić. Zatem, czy nie jest to zemsta Brukseli, Niemiec, Francji, które przyciągają Czechów i chcą osłabić polską koncepcję Trójmorza i pozycję naszego kraju przed spotkaniem z Trumpem?
Nie wyciągajmy z tego zbyt daleko idących wniosków. Nie chcę deprecjonować roli Czech, ale też generalnie jest tak, że mamy wspólne interesy z racji położenia geograficznego, ale też są pewne rozbieżności. I nie należy się dziwić. To się przyjmuje do wiadomości, w sferze stosunków międzynarodowych nie ma żadnych uczuć.
Dziś pojawiają się głosy, że prezydent Andrzej Duda zamiast latać do Chorwacji, powinien zabiegać o poparcie naszych bezpośrednich sąsiadów i głównych graczy UE.
Należy robić wszystko i wszystko jest robione. Należy współpracować z najbliższymi sąsiadami, z dalszymi sąsiadami, z dalekimi sąsiadami, którzy są kluczowi dla świata, jak np. Stany Zjednoczone. Przecież to jest jedyne mocarstwo na świecie w takim realnym wymiarze. Jak daleko nie byłoby położone od Polski, to jego rola i tak jest o wiele większa, niż jakiegokolwiek innego państwa, nawet graniczącego z naszym krajem.
Współpracujemy ze wszystkimi, czego wyrazem jest to, że jesteśmy członkiem Unii. Uczestniczymy we wszystkich inicjatywach podejmowanych w ramach UE. Nie doszukiwałbym się czegoś złego, z jednymi łączy nas 100 proc., z innymi 99 proc., a z jeszcze innymi 86 proc. Ale w każdym przypadku to jest bardzo dużo. I tak samo istotne są nasze stosunki z Niemcami, z Francją i innymi krajami. To nie są rzeczy przeciwstawne.
Po co Polsce taka forma współpracy jak Trójmorze? Mówi się, że Chorwaci robią to dla prestiżu, a Polacy?
Jest to koncepcja, która ma dać możliwość do współpracy. Z racji położenia geograficznego, geopolitycznego mamy pewne wspólne interesy, które nie są tożsame z interesami innych "aktorów" tej części świata. Nie przesadzałbym z rozbieżnościami, zwłaszcza na zachód od nas. Wiele nas łączy z państwami, które w ramach tej struktury nie współpracowałyby. Więcej, niż np. z Rosją. Po prostu jakaś realna współpraca w tym zakresie jest potrzebna, jeśli jest wola, to znaczy, że jest taka potrzeba. Jedni się włączają, inni nie. Jedni widzą w tym dobry prognostyk, a inni może wolą zaczekać jeszcze chwilę.