Finał! Ponad 7 godzin na pytania odpowiadał Michał Tusk
Od godziny 10.00 do 17.39 trwało przesłuchanie syna byłego premiera. Właśnie się zakończyło.
Tuż przed finałem na moment w sejmowej sali nr 106 zrobiło się naprawdę gorąco. Do ostrej wymiany zdań doszło, gdy zacytowano zeznania świadka, który twierdził, że widział jak w 2009 roku Michał Tusk dostał kopertę od Marcina P.
– Dlaczego pani to zacytowała bez informacji, że wtedy Marcin P. był w areszcie i że to jest niewiarygodne kompletnie – włączył się mec. Roman Giertych.
– Sekundkę, czy pan teraz ze mną dyskusję prowadzi? – odpowiadała Małgorzata Wassermann.
– Chcę, żeby pani przeprosiła – mówił Giertych.
– Nie, chyba pan żartuje?!
– Za pomówienie, które pani wygłosiła.
– Nie będę z panem dyskutować. Zadałam pytanie i je podtrzymuję. Czy to jest prawda, co zeznał ten człowiek, że był świadkiem, jak wręczano panu łapówkę.
Michał Tusk zaprzeczył, bo już wcześniej tłumaczył, iż nie mógł się spotkać z Marcinem P. skoro wówczas był on za kratami.
.@wassermann_ma: czy Pan ze mną dyskusje prowadzi? @GiertychRoman: chciałbym, żeby Pani przeprosiła za pomówienie; – Chyba Pan żartuje! pic.twitter.com/hN52Rttvy6
— TVP Info (@tvp_info) 21 czerwca 2017
"Uważam, że jestem tutaj dlatego, że mój ojciec jest Donaldem Tuskiem i był premierem" – stwierdził Tusk junior.
A miłośnicy obrad komisji śledczej do sejmowego nagrania z jej obrad mogą wrócić tutaj:
Wiedza o "lipie" była "wiedzą publiczną". Michał Tusk wyjaśnia, o co mu chodziło z "lipą".
Słowa Michała Tuska, że i on, i jego ojciec wiedzieli o Amber Gold, że jest to "lipa", wywołały lawinę komentarzy. I polityczni przeciwnicy od razu to podchwycili.
Teraz syn byłego premiera tłumaczy, że "lipa" to jego kolokwialne określenie, a nie ojca: "W tym określeniu "lipa" miałem na myśli wiedzę, która byłą wiedzą publiczną, która pojawia się w mediach, ostrzeżenie KNF, które było publiczne. Mówiliśmy o informacjach, które są powszechnie znane".
"Zarabiałem 3 proc. pensji Małgorzaty Sadurskiej"
W odpowiedzi na pytanie posła Krzysztofa Brejzy Michał Tusk przyznał, że na początku pracy w gdańskim porcie lotniczym zarabiał ok. 3 proc. tego, jakie są miesięczne zarobki byłej szefowej Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy, która niedawno dostała szansę sprawdzenia się w biznesie i w PZU może zarabiać co miesiąc nawet 90 tys. zł.
Komisja sugeruje, że Michał Tusk wziął łapówkę od Marcina P. "Nic takiego nie miało miejsca!"
Pytanie Stanisława Pięty o to, za co Michał Tusk kupił mieszkanie Małgorzata Wassermann uzupełniła przytaczając zeznania jednego ze świadków przewijających się w sprawie dot. Amber Gold, który miał zarzucić Tuskowi przyjęcie łapówki i twierdzić, iż zrobił zdjęcie w chwili, gdy otrzymał on kopertę od Marcina P.
- Nic takiego nie miało miejsca - stanowczo oznajmił syn Donalda Tuska. Komisja nie odpowiedziała na jego pytanie, czy jest w posiadaniu rzekomego zdjęcia. Michał Tusk zwrócił również uwagę, że gdyby taka sytuacja miała miejsce, byłaby utrwalona na monitoringu kina "Krewetka" w Gdańsku, gdzie rzekomo miało do niej dojść.
Choć jego pełnomocnik Roman Giertych wnioskował o uchylenie wspomnianego pytania o mieszkanie, świadek bez żadnego problemu wytłumaczył, iż obecnie posiadaną nieruchomość ma ze sprzedaży poprzedniego mieszkania, na które wziął kredyt hipoteczny i nadal go spłaca.
"Wiedzieliśmy, że - mówiąc kolokwialnie - to lipa"
- Nie pamiętam dokładnie tej rozmowy. Byłem świadomy atmosfery podejrzliwości wokół Amber Gold, tego biznesu. Podejrzewam, że dokładnie tych samych argumentów użył mój ojciec. Razem wiedzieliśmy, że - mówiąc kolokwialnie - to lipa, że są pewne podejrzenia wokół Marcina P., że KNF wydał wcześniej swoje ostrzeżenie - tak Michał Tusk wspominał chwile, w których rozważał współpracę z należącymi do Marcina P. OTL Express.
- Wiedziałem o pewnych zastrzeżeniach i podjąłem pewną decyzją, pewne ryzyko. To moja broszka, ja podjąłem taką decyzję i to mnie obciąża. Jeśli chodzi o moją rozmowę z ojcem, to nie dowiedziałem się niczego nowego, poza samą opinią ojca, że to, co robię jest niemądre - dodał.
Pierwsza wpadka Suskiego. Wyznał, że... sam nie wie, o co pyta
Niekwestionowany gwiazdor komisji ds. Amber Gold Marek Suski długo czekał na możliwość zadania pytań Michałowi Tuskowi. Kiedy tę okazję dostał, zaczął dopytywać świadka o "dostęp do rachunku". Kiedy Michał Tusk i jego pełnomocnik Roman Giertych poprosili o doprecyzowanie o jaki "rachunek" chodzi", Marek Suski zaczął szamotać się z dokumentami, po czym szczerze wyznał, że... sam nie wie, o co pyta.
Suski Show. Odc. 1087 pt. "Rachunek" pic.twitter.com/plCpuXXnvV
— Przem.Szubartowicz (@PSzubartowicz) 21. Juni 2017
Giertych zaskakuje wnioskiem o to..., by Suski przeprosił za kłamstwa na temat Tuska
W przerwie między pytaniami Roman Giertych złożył na ręce przewodniczącej komisji Małgorzaty Wassermann wniosek o ugodę, do zawarcie której wezwany został wiceprzewodniczący Marek Suski, który jakiś czas temu niezgodnie z prawdą nazwał Michała Tuska "podejrzanym" i twierdził, iż postawiono mu zarzuty karne. - Może Pan to sobie wysłać do sądu - odpowiedziała Wasserman, na co Giertych zwrócił uwagę, iż do sądu ta sprawa została już skierowana. W międzyczasie Suski wyraził jednak gotowość do publicznego przeproszenia Tuska.
"Doszły do mnie plotki korytarzowe, że OLT Express ma problemy"
Jak zeznał Michał Tusk, o pierwszych problemach OLT Express dowiedział się z informacji przeczytanej w internecie o tym, że firma nie płaci za katering. Później zaczęły do niego dobiegać inne "korytarzowe plotki" o zaległościach finansowych.
Na pytanie Małgorzaty Wassermann o to, czy wiedział o zaległościach wobec lotniska w Gdańsku Michał Tusk odpowiedział, iż nie mógł o tym wiedzieć, gdyż nie miał dostępu do dokumentów księgowych.
"Czy OLT Express planował loty do Rosji?"
Takie pytanie Michałowi Tuskowi zadała posłanka PiS Joanna Kopcińska. Świadek odpowiedział, że takie plany OLT Express miał co najwyżej w wieloletniej perspektywie, dlatego wykonywał także analizę rynku rosyjskiego.
Jaki to wszystko miałoby mieć związek aferą Amber Gold trudno było z pytań posłanki Kopcińskiej odczytać. Później polityk PiS od Michała Tuska uzyskała jednak także wiedzę o rosyjskim samolocie Suchoj Superjet 100 i tym, czy potrafiliby go pilotować Polacy.
"Nie przekazywałem żadnych poufnych informacji z lotniska"
- Nie przekazywałem żadnych informacji, których port lotniczy nie przekazuje liniom - odpowiadał Michał Tusk na pytanie Małgorzaty Wassermann o to, czy "przynosił poufne informacje z lotniska".
Pierwsze starcie Giertycha z komisją
Pełnomocnik Michała Tuska zawnioskował o uchylenie pytania przewodniczącej komisji ds. Amber Gold Małgorzaty Wassermann, które odnosiło się do tego, jaki był stan umysłu innych osób występujących w sprawie. Przewodnicząca Wassermann pytania nie uchyliła, ale zmieniła jego treść.
Czy Donald Tusk odradzał synowi pracę w OLT Express?
- Nie pamiętam dokładnie, żebym rozmawiał o podjęciu pracy z OLT Express - odpowiedział Michał Tusk na pytanie o to, czy rozmawiał z Donaldem Tuskiem o zmianie pracy. Był w stanie jedynie przypomnieć sobie, że jego ojcu nie spodobało się, iż dla biznesu lotniczego porzucił pracę w "Gazecie Wyborczej".
Michał Tusk nie wykluczył jednak, że Donald Tusk odradzał mu też pracę dla OLT Express. Podsumowując zeznania w tym wątku podkreślił jednak, iż nieprawdziwe są plotki mówiące o tym, że "tata mu zabronił" współpracy z firmą powiązaną z Amber Gold.
Durczok: Gdyby któryś z moich dziennikarzy zadawał Tuskowi tak głupie pytania jak część posłów, to zwolniłbym go natychmiast
Trudne pytanie o... dobrą opinię o umiejętnościach Tuska
- Trudno, bym się wypowiadał, dlaczego inne osoby mają jakąś opinie o mnie - mówił Michał Tusk w odpowiedzi na pytanie o to, dlaczego był uważany za wybitnego specjalistę w dziedzinie dziennikarstwa lotniczego.
Poseł Tomasz Rzymkowski dalej dopytywał jednak, dlaczego Michał Tusk od dzieciństwa interesuje się transportem, a od 2005 roku jako dziennikarz "Gazety Wyborczej" te zainteresowania przełożył na grunt zawodowy.
"Tusk daje radę". Pojawiają się pierwsze komentarze do przesłuchania
"To była praca analityczna"
- To była współpraca na zasadzie analitycznej - tak Michał Tusk tłumaczy swoje obowiązki wobec OLT Express, które pełnił równocześnie z pracą w gdańskim porcie lotniczym. W ten sposób odpowiadał na pytanie Małgorzaty Wassermann o to, kiedy w ciągu dnia pracował dla linii Marcina P.
Spór o mail "Józefa Bąka"
Michał Tusk nie skorzystał z możliwości swobodnej wypowiedzi i szybko rozpoczęto zadawanie pytań. Pierwszym z "kontrowersyjnych" tematów okazało się to, dlaczego w korespondencji związanej z nawiązywaniem współpracy z OLT Express Michał Tusk posługiwał się skrzynką pocztową z loginem wskazującym na "Józefa Bąka". - Założyłem tę skrzynkę w 2000 roku, będąc w liceum - odpowiadał zaskoczony Tusk.
Jak dodał, używał tej skrzynki tak długo, że nie przyszło mu nawet do głowy, by w kontaktach zawodowych używać innego e-maila, a pod treściami podpisywał się "Michał".