
W czwartkowy poranek Sejm prawie jednogłośnie zagłosował za skierowaniem obyatelskiego wniosku o przeprowadzenie tzw. referendum szkolnego do prac w komisji ustawodawczej. Wbrew wszelkim pozorom, nie oznacza to jednak, że Prawo i Sprawiedliwość ugięło się i rozważa cofnięcie kontrowersyjnych zmian oświacie.
REKLAMA
Z 443 posłów obecnych na sali za skierowaniem wniosku do komisji ustawodawczej zagłosowało aż 441, jedynie dwóch wstrzymało się o głosu. Jednak politycy Prawa i Sprawiedliwości głosowali jednogłośnie z kolegami z opozycji tylko w sprawie tego, by podpisany przez setki tysięcy Polaków wniosek o referendum szkolne dalej był przedmiotem sejmowych prac. Tymczasem komisja ustawodawcza, która teraz ma zająć się tą sprawą to jedna z tzw. zamrażarek, gdzie niewygodne dla władzy projekty mogą tkwić bardzo długo.
By referendum w sprawie reformy edukacji miało sens, powinno zostać zarządzone i zorganizowane przed początkiem przyszłego roku szkolnego. Parlamentarzyści musieliby więc zakończyć prace nad obywatelskim wnioskiem przed zaczynającymi się już wkrótce sejmowymi wakacjami. A nic nie wskazuje na to, by tak się stało.
Tuż po dzisiejszym głosowaniu była minister edukacji narodowej Krystyna Szumilas zaproponowała, by zarządzić przerwę w obradach Sejmu w celu zwołania komisji ustawodawczej, która mogłaby szybko opracować odpowiednią uchwałę, dzięki czemu jeszcze dziś posłowie mogliby zagłosować już w sprawie zarządzenia referendum. Marszałek Marek Kuchciński z PiS ocenił jednak, iż propozycja posłanki Platformy Obywatelskiej nie była wnioskiem formalnym. I temat referendum zakończył.
