Obraz kobiety przedstawianej w mediach, a już w szczególności w reklamach telewizyjnych, jest prosty jak konstrukcja cepa: matka, gospodyni domowa. Z takim wizerunkiem starają się walczyć najwięksi gracze na rynku reklamowym, chcący pokazać, że kobieta może być także kierowcą rajdowym, naukowcem albo dyrektorem w firmie. Bo gender to nic złego. Mówili o tym uczestnicy panelu dyskusyjnego w trakcie Festiwalu Kreatywności w Cannes.
Równość płci? Tak, piękne hasło, ale w praktyce nic ponad to. Okazuje się jednak, że za granicą taki standardowy wizerunek kobiety powoli odchodzi do lamusa, czego próbowali dowieść uczestnicy panelu poświęconego równości płci.
Pierwsza scena: do domu wpada młoda kobieta. Widać, że z pracy, ale bynajmniej jej nie skończyła, przez telefon załatwia jeszcze jakieś służbowe sprawy. W przelocie sprząta w pokoju, pomaga dziecku w lekcjach, zaparza herbatę dla męża siedzącego przed telewizorem i wstawia pranie. W tym czasie siedzący z boku starszy mężczyzna, jej ojciec, w duchu przeprasza ją za to, że świat nie traktuje jej na równi z mężczyznami. Następne pranie nastawia już sam.
Płeć nie jest żadnym obciążeniem
Inna scena: wyścig dziwacznych samochodów prowadzonych przez dzieci. Jednym kieruje dziewczynka, w pozostałych pędzą chłopcy. Wygrywa dziewczynka, bo to nie płeć determinuje, czy ktoś będzie lepszym kierowcą, tylko odwaga, inteligencja, umiejętności i wola walki, które z płcią nie muszą mieć nic wspólnego.
Historia z zapracowaną matką to reklama Procter & Gamble, ta druga okazuje się być reklamówką jednego z nowych modeli Audi. Te firmy, jak i wiele innych, podejmują starania o to, żeby zerwać z powszechnym wizerunkiem kobiet w przestrzeni publicznej. Rozmawiali o tym dziś uczestnicy panelu poświęconego równości płci: Franc Pitchard z Procter & Gamble, Madonna Badger z agencji Badger & Winters, dziennikarka Tina Brown i Sheryl Sandberg, szefowa operacyjna Facebooka.
Uczestnicy panelu zwracali uwagę na to, że na kierowniczych stanowiskach pracuje tylko 11 proc. kobiet. To i tak dużo, inne badania wskazują na to, że pośród osób mających realny wpływ na to, co się dzieje na świecie, tylko niespełna 7 proc. jest kobietami. Uczestnicy dyskusji dowodzili, że w dużym stopniu odpowiada za to archaiczny sposób przedstawiania kobiet w reklamach i mediach.
Szczególnie uwypukliła to Tina Brown. Pokazała, jakie są wyniki dla frazy kobieta w wyszukiwarkach internetowych. Najczęściej jest to piękna, długowłosa blondynka, seksowna i opalona. To samo widać w reklamach, szczupłe piękności zajadające się hamburgerami lub wyginające się na motocyklach. Brown zwraca uwagę, że przez dekady na okładkach czasopism królowała młodość i szczupła sylwetka. Zmieniło to dopiero zdjęcie Demi Moore na okładce „Vanity Fair”, które na swój sposób odczarowało ciążę. Od tej pory celebrytki w ciąży częściej trafiały na pierwsze strony. Ale kult pięknego ciała pozostał.
Walka ze stereotypem
Rozmówcy zwracali uwagę, że wizerunek kobiety w reklamach rządzi się według prawa 3xP: Plastic, Parts, Props. „Plastic” jest domeną wizażystów i speców od Photoshopa, którzy potrafią odchudzić każdą kobietę, kilkoma ruchami myszki na ekranie pozbawić ją zmarszczek, a nawet wywołać uśmiech na twarzy. „Props” to uprzedmiotowienie kobiety, sprowadzenie jej na przykład do samych nóg, oczywiście długich, zgrabnych i działających na męską wyobraźnię. „Parts” także odwołuje się do ciała kobiety, ale na zasadzie skojarzeń. Dwie leżące obok siebie cytrynki wyglądające jak kobiece piersi i obok butelka alkoholu? Czemu nie, przecież faceci to kochają...
Wszystko po to, żeby zagrać na emocjach męskiego odbiorcy. Żeby kupił to piwo, ten motocykl czy samochód. Uczestnicy panelu zwracali uwagę, że nie trzeba wiele, by odmienić sposób postrzegania kobiet. Wystarczy przekonać mężczyzn, którzy oglądają jakąś reklamę czy film, by czasem zadali sobie pytanie, czy chcieliby, by tą długowłosą pięknością obsługującą męskiego pana i władcę była jego córka albo matka. Czy chcieliby, żeby jego żona była wyłącznie długimi nogami.
Do kampanii na rzecz równości płci przyłączyły się największe firmy, takie jak Audi, Nike, P&G, Microsoft, Facebook, Secret, State Street i wiele innych. Wszystkie tworzą „dobrą siłę”, która ma w efekcie doprowadzić do tego, że świat zerwie z tradycyjnym podziałem na mężczyzn będących u steru władzy i podążające z nimi kobiety.