Włączyłeś wczoraj "Wiadomości" w telewizyjnej Jedynce i nie wytrzymałeś? Choć szkoda telewizora, to postanowiłeś się z nim rozstać? No, to teraz przed Tobą otwiera się możliwość, by wyrejestrować odbiornik i móc zgodnie z prawem nie składać się na narodową telewizję. Bo dopóki telewizor masz, abonament płacić powinieneś.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Pierwszy materiał we wczorajszych "Wiadomościach" był o lawinie we Włoszech i obejrzałeś go z zainteresowaniem. Ale potem się zaczęło. Była propaganda sukcesu w materiale o spotkaniu premier Szydło z minister Rafalską i ministrem Radziwiłłem (z informacją o zwiększeniu nakładów na służbę zdrowia do 6 proc. PKB, ale bez dodania, że to ma się stać w 2025 r.).
Trzeci materiał "Wiadomości" przygotowała Ewa Bugała. Trochę rozbawiły cię słowa, że "nowe rozdanie w Europarlamencie jest sukcesem Prawa i Sprawiedliwości", bo Ryszard Czarnecki pozostał wiceprzewodniczącym PE, a Karol Karski został jednym z kwestorów (tu możesz przeczytać o kampanii Karskiego w rytmie disco polo).
Ale potem serce biło ci coraz szybciej, gdy słuchałeś o "rosnącej pozycji PiS na arenie międzynarodowej" oraz dwukrotnie o "radykalnej opozycji". Apogeum nastąpiło, gdy Danuta Holecka zapytała "gdzie są granice zdziczenia obyczajów?", przedstawiając materiał o proteście pod Wawelem. Natomiast tuż po tym, jak potępiono demonstrację przeciwników PiS w Krakowie, pokazano protest z kibolskimi pieśniami wznoszonymi na spotkaniu Grzegorza Schetyny w Tarnowie z lokalnymi działaczami PO.
W materiale przytoczono okrzyki "do gazu" skierowane w stronę szefa Platformy, które tłum kiboli skwitował śmiechem. Nie doczekałeś się słów potępienia - wytłumaczono, że to odpowiedź na blokowanie mównicy w Sejmie. No i nie wytrzymałeś. Powiedziałeś sobie "dość" i uznałeś, że czas na radykalne pożegnanie z telewizorem. Co teraz?
Po pierwsze - twój odbiornik telewizyjny stał się elektrośmieciem. Należy zatem go oddać do specjalnego punktu, gdzie takie elektrośmieci są zbierane. Można też zadzwonić po firmę, która zbiera tego typu odpady.
A po trzecie - teraz trzeba zrobić coś z abonamentem rtv. Zakładam, że jesteś uczciwym obywatelem, więc znajdujesz w gronie tych mniej więcej paru procent Polaków, którzy solidnie wywiązują się z ustawowego obowiązku i płacą za posiadanie odbiornika radiowego i telewizyjnego.
Fakty w sprawie płacenia abonamentu:
13,5 mln – tyle w Polsce jest gospodarstw domowych
6,7 mln – tyle gospodarstw domowych ma zarejestrowane odbiorniki rtv
3,2 mln – tyle osób, spośród tych, które zarejestrowały odbiorniki, jest ustawowo zwolnionych z opłacania abonamentu, m.in. ze względu na wiek
3,5 mln – tyle gospodarstw nie płaci abonamentu, choć ma zarejestrowane odbiorniki
6,8 mln – w tylu domach nie zarejestrowano odbiorników, choć należy przypuszczać, że w większości jest radio i telewizor
1 mln – tyle osób uczciwie płaci abonament rtv
dane za KRRiT, 2015 r.
Wyrejestrowanie telewizora jest proste. Można pójść na pocztę i wypełnić odpowiedni druk. Pewnie się zdziwisz, ale można też zrobić to przez internet, przynajmniej na początku. Wchodzisz na stronę rtv.poczta-polska.pl, klikasz w zakładkę "zmiana danych" i dalej w "wyrejestrowanie odbiorników".
Po podaniu danych i wypełnieniu formularza musisz poczekać aż Poczta Polska w ciągu kilku dni roboczych przyśle ci hasło, które musisz wprowadzić na stronie internetowej (ale już wówczas w zakładce "weryfikacja zgłoszonej zmiany") oraz formularz, który musisz podpisać i odesłać. Dopiero wtedy następuje potwierdzenie wyrejestrowania odbiornika. Procedura chwilę trwa, łatwa nie jest, ale skoro już nie masz telewizora...
Pozostaje jeszcze radioodbiornik, jeśli go nie wyrzuciłeś, to za jego posiadanie nadal musisz płacić. Tak mówi ustawa. A Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji określa dokładnie, ile płaci się za posiadanie samego radia.
Ale może sytuacja jest odwrotna? Może wcale nie denerwują cię "Wiadomości" TVP? Może z wypiekami obserwujesz, czy spełnią się słowa obietnicy z "Ucha prezesa" i prowadząca program o 19.30 "taka będzie, taka"?
Może tak się jakoś złożyło, że jesteś w gronie tych około 90 proc., którzy nie płacą abonamentu, a do twojego serca trafia przekaz Jacka Kurskiego? W wywiadzie dla portalu wirtualnemedia.pl prezes Telewizji Polskiej wyraził nadzieję, że wkrótce powinna zostać uchwalona nowa ustawa, która poprawi ściągalność abonamentu, ale TVP nie może zbyt długo na to czekać. Pieniędzy potrzebuje natychmiast.
Ruszyło cię sumienie? To do ciebie właśnie TVP co chwilę kieruje reklamy, że jeśli w najbliższych dniach zapłacisz abonament, to zyskasz 10 proc.
Możesz uspokoić sumienie – też da się załatwić tę sprawę przez internet na stronach Poczty Polskiej. Jedyna różnica to to, że trzeba wejść w zakładkę "rejestracja odbiorników".
Rozwiązanie problemu abonamentu politycy obiecywali od dawna. Rząd PO-PSL 8 lat dyskutował nad tym, jak finansować media publiczne. Skończyło się niczym. Rząd PiS ponad rok temu zapowiadał wprowadzenie opłaty audiowizualnej i też skończyło się na niczym. I choć czasem sobie z tego żartujemy, to sytuacja jest patologiczna – teoretycznie abonament powinni płacić wszyscy, tymczasem z obowiązku wywiązuje się mniej niż 10 proc. społeczeństwa. A doprowadzili do tego politycy. Wszystkich opcji. Pracowali na to długie lata, traktując nieraz publiczne media jak swój prywatny folwark. I mamy efekt.
Napisz do autora: tomasz.lawnicki@natemat.pl
Reklama.
Jacek Kurski
prezes TVP
Jeżeli telewizja publiczna ma przetrwać to wsparcie finansowe z prawdziwego zdarzenia musi nastąpić w ciągu kilku najbliższych tygodni.