Polacy nie gęsi... a jadą gęsiego. Przejechanie odcinka autostrady A2 między Łodzią a Warszawą w planowaną godzinę graniczy z cudem. Kiedy to się zmieni? Sprawdziliśmy to: za wiele lat.
Polacy nie gęsi... a jadą gęsiego. Przejechanie odcinka autostrady A2 między Łodzią a Warszawą w planowaną godzinę graniczy z cudem. Kiedy to się zmieni? Sprawdziliśmy to: za wiele lat. Fot. Kuba Atys / Agencja Gazeta

Biada tym, którzy muszą dojeżdżać codziennie z Łodzi do Warszawy. Mamy XXI wiek, wysyłamy ludzi w kosmos, klonujemy owce, rozszczepiamy atomy, a nie potrafimy dobrze skomunikować dwóch sąsiadujących i mocno związanych ze sobą miast. Mówi się o łódzko-warszawskim "duopolis", ale to niemożliwe, gdy ktoś rzuca nam kłody pod nogi... i koła. Tak się nie da jeździć!

REKLAMA
Postawmy się w sytuacji łodzianina, który znalazł pracę w Warszawie. Różne zobowiązania np. mieszkanie na kredyt, żona czy kot nie pozwalają mu na przeprowadzkę. Praca wymarzona, więc pozostaje mu gorsze niż tortury wyjście, czyli dojazdy. Pociągi to spoko wyjście, ale jeśli mieszkamy lub pracujemy przy stacji. To już nie te czasy, gdy "najpierw - powoli - jak żółw – ociężale, ruszyła - maszyna - po szynach - ospale", lecz raczej "kręci się, kręci się koło za kołem, i biegu przyspiesza, i gna coraz prędzej". Jednak pasażerowie z facebookowej grupy "Łódź-Wawa ciężka przeprawa" dobrze znają realia. Opóźnienia i walka o miejsce to szara, kolejowa rzeczywistość.
logo
Co prawda nie łódzko-warszawski, ale poznański odcinek A2, ale jak widać: dla chcącego (zdesperowanego?) nic trudnego! Screen z YouTube / Maciej Poznań
Auto twoim drugim domem
W takim razie zostaje druga najbardziej racjonalna opcja dojazdowa, czyli potomek skonstruowanego w 1769 roku wynalazku Nicolasa Cugnot - samochód. I tu też zaczyna się problem. O ile nie ma jakichś weekendowo-wakacyjnych wyjazdów i wypadków, to pół biedy – pokonamy trasę w godzinkę! Jednak gdy wydarzy się coś niespodziewanego, a zgodnie z rozkładem prawdopodobieństwa ta droga obfituje w "przypadki", a konkretnie wypadki, mamy przechlapane.
Dajmy na to dziś. Jadę sobie z godzinną nawiązką, by nawet jak coś się wydarzy, mieć zapas cennego czasu i nie tłumaczyć się, że "pies zjadł mi pracę domową". Jednak to i tak nie wystarczyło. Na wysokości MOP Mogiły była gigantyczna i masakrycznie wyglądająca kraksa: zderzyły się dwa tiry. Na szczęście i o dziwo nikt nie ucierpiał (filmik powyżej). "Rykoszetem" za to oberwali kierowcy. Ruch praktycznie stał przez godzinę, a potem wlókł się niemiłosiernie. Wypadki trudno omijać, bo zazwyczaj zajmują całe 2 pasy, a innych alternatyw zbytnio niema. No i spóźnienie w kieszeni.
logo
Korki powodują nerwy, a nerwy konflikty. Niektóre kończą mini-wojną jak w filmie "Upadek" z Michaelem Douglasem Kadr z filmu "Upadek"
Agnieszka Jankowska, która od listopada codziennie dojeżdża do pracy w Warszawie przyznaje, że trasa z Łodzi do Warszawy jest przeludniona. – Kierowcy się spieszą, "mrugają" na innych, by przyspieszyli – mówi mieszkanka Łodzi. A potem są wypadki. – Nie ma dnia, by ktoś nie zaliczył "dzwona". Jak jest nawet niewielka stłuczka, to tracę godzinę lub półtorej stojąc w korku. Gdy pada, jest jeszcze gorzej – przyznaje Agnieszka. Jednak i tak kiedyś było jeszcze gorzej. Pomogło otwarcie obwodnicy Łodzi, drogi ekspresowej S8. – Dzięki temu na wjazdach do miasta już się tak nie korkuje.
Stojąc w korku można sobie pokontemplować, posłuchać audiobooka lub na upartego radia. Ewentualnie pooglądać widoczki, które czasem wyłaniają się zza ekranów akustycznych.
Trzy pasy: dobrze, dwa pasy: źle
Nie wiem, jak pomysłowym trzeba być, by na trasie łączącej Łódź z Warszawą stworzyć po 2 pasy w jedną stronę. To jest przecież autostrada! Chyba że chodzi o cyferkę "2" w nazwie, ale jednak autostrada A4 nie ma 4 pasów. Nie jestem tu chyba odosobniony, bo internauci też nie pozostawiają suchej nitki.

"Bezmyślny naród, dwa pasy. Śmiech na sali, jak usłyszałem o tym zanim wybudowano już się za głowę złapałem. Ktoś tam myśli? Halo? Puk, puk. PO, PIS i i inni."

"Chłopaki, zaplanujcie od razu cztery albo pięć pasów w każdą stronę, bo znowu się okaże, że planowano w 2017 trzy pasy a to było 40 lat temu."

"Po co 3 pasy, idioci i tak będą ciągle jechać środkowym."

"Wystarczy opłaty uruchomić to moment się rozluźni i dwa pasy wystarczą..."


To, że łódzko-warszawski odcinek A2 jest jaki jest, to zasługa... piłkarzy. Oczywiście nie umniejszając wkładu samych rządzących. Trasa miała być gotowa na turniej Euro 2012. – Ten odcinek był zawsze projektowany dla dwóch pasów z perspektywą dla trzech. Dlatego np. wiadukty i mosty są szersze, by i autostradę można było poszerzyć. Ta rezerwa została przewidziana – tłumaczy w rozmowie z naTemat poseł Cezary Grabarczyk, były minister infrastruktury. Jednak przez różne zawirowania przetargowe, presję czasu i brak pieniędzy, trzeba było dokończyć przebudowę jak najszybciej – bez "bawienia się" w poszerzanie. I udało się... na tydzień przed Euro.
Coś się rusza na autostradzie!
Jednak coś się dzieje w tym temacie. W maju minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk powiedział, że "ta droga wyczerpuje powoli swoje możliwości techniczne". Brawo! Jak czytamy dalej w artykule TVN, rząd planuje poszerzyć "A dwójkę"! I to o wybłagany w myślach kierowców jeden pas. Pytanie tylko "kiedy!?". Wiceminister infrastruktury Jerzy Szmit zapowiadał, że najwcześniej za 4 lata... nie zacznie się budowa, lecz m. in. zdobywanie pozwoleń.
To i tak nieźle. Poszerzanie autostrady A2 na obwodnicy Poznania trwa już 5 lat, a efektów nie widać. Jak czytamy w "Wyborczej", trwa papierologia, odwołania i inne rzeczy, które zupełnie nie interesują przeciętnych kierowców. Planowany czas rozpoczęcia rozbudowy tego odcinka to przyszły rok. A poznaniacy mieli po nim planowo jeździć w 2015 roku.
Do upragnionego poszerzenia autostrady A2 korki mogą rozładować inne inwestycje. – Trwa realizacja dróg, które po części mogą przejąć ruch. Mówimy tu o S8 Radziejowcie-Paszków, S7 jest w postępowaniu przetargowym od węzła Warszawa Lotnisko w stronę Krakowa, w przetargu jest też od Płońska do granicy z warmińsko-mazurskim – wylicza Jan Krynicki z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. I dodaje: – Pamiętajmy, że poszerzanie trasy wiązać się będzie z kolejnymi utrudnieniami i wyłączeniami nitek. Fakt, teraz nawet zwykłe malowanie pasów blokuje ruch na A2 niczym wypadek.
logo
Wypadki na autostradzie A2 zdarzają się zbyt często. To w konsekwencji główna przyczyna korków i przestojów. Fot. Dariusz Borowicz / Agencja Gazeta
Poszerzenia doczekamy się tak jak emerytur
Dlatego nie miejmy złudzeń. Poszerzenia A2 i płynnej jazdy doczekają się dopiero nasze dzieci. Co do tego czasu? Brutalnie, ale jednak - bramki z opłatami. Niestety. Np. na odcinku autostrady A2 Konin-Stryków wprowadzenie stawki 10 groszy za kilometr spowodowało spadek natężenia ruchu. To działa na podobnej zasadzie jak opłaty za parkowanie w centrum miasta - nie chodzi o to, by ktoś na tym zarabiał (choć zastrzyk gotówki do miejskiej kasy jest potężny), tylko o tę barierę psychologiczną "nie będą nabijał kieszeni tym złodziejom!!!". Mniej aut parkuje w centrum, czyli mniej aut wjeżdża do centrum, a co za tym idzie jest mniejszy ruch w centrum. Same profity.
Opłaty na A2 na pewno by zabolały wielu. Z pewnością ograniczyłyby ruch lokalny. Okoliczni mieszkańcy zamiast wbijać się na autostradę, bo wygodnie, szybko i za darmo, jeździliby po zwykłych, "swoich" trasach (zwłaszcza, że często brak im odpowiednich umiejętności do szybkich tras, lekko mówiąc). Pozostali kierowcy musieliby sięgnąć głębiej do kieszeni (liczmy, że np. przejechanie 100 km wyniesie 10 zł) jednak zaoszczędziliby czas i nerwy. Nie byłoby też tylu wypadków.