Przy okazji przesłuchania Marcina P. przed sejmową komisją śledczą opinia publiczna dowiedziała się o istnieniu Stowarzyszenia Pomoc 2002. Krzysztof Brejza z PO zasugerował, że ta organizacja może łączyć zasiadającego w komisji Marka Suskiego ze świadkiem. Poseł PiS miał bowiem bywać na imprezach stowarzyszenia, a szef Amber Gold miał je wspierać finansowo. Na tym kontrowersje się jednak nie kończą. Okazuje się bowiem, że wspomniana organizacja za jeden z głównych celów stawia sobie... "leczenie homoseksualizmu". I robi to w co najmniej zastanawiający sposób.
Podczas pierwszej tury pytań Krzysztof Brejza z Platformy Obywatelskiej przedstawił byłemu szefowi Amber Gold zdjęcie mające przedstawiać jedno z wydarzeń zorganizowanych przez Stowarzyszenie Pomoc 2002 i zapytał, kogo świadek na nim rozpoznaje. – Jakbym miał odnieść wrażenie, to rozpoznaję pana Suskiego – odparł Marcin P. Wówczas Brejza ujawnił, że szef Amber Gold miał stowarzyszenie wspierać finansowo. Tak przedstawione "powiązanie" członka komisji z przesłuchiwanym dziś świadkiem nie wywołało większych kontrowersji, ale opinię publiczną zaskoczyć mogą już informacje o tym, czym zajmuje organizacja, w tle funkcjonowania której pojawiają się Marek Suski i Marcin P.
"2 lutego 2002 r. – wieczorem tego dnia, zupełnie nieoczekiwanie, do założyciela Pomocy 2002 przez komunikator internetowy napisał młody człowiek. Jak się niedługo później okazało, chłopiec borykał się z poważnymi problemami życiowymi. Miał skłonności homoseksualne. Nikt wówczas nie podejrzewał, że jeden gest podania ręki doprowadzi do powstania organizacji" – piszą o historii organizacji jej założyciele.
Więcej kilka lat temu dowiedzieliśmy się jednak z reportażu Tomasza Sekielskiego, który poświęcono jednemu z działaczy Stowarzyszenia Pomoc 2002. W programie "Po prostu" ekipa Sekielskiego ujawniła, w jaki sposób "terapeuta" organizacji w swoim radomskim mieszkaniu leczył z homoseksualizmu m.in. poprzez przytulanie się z młodymi mężczyznami. – Oferował sprawdzenie tego, czy ktoś ma małego penisa. Oceniał i mówił, że wszystko jest w porządku, że jest się prawdziwym mężczyzną – relacjonowali mężczyźni, którzy przeszli taką "terapię".
Homoseksualizm w tle afery
Później o Stowarzyszeniu Pomoc 2002 w kontekście afery Amber Gold wspominali także dziennikarze "Superwizjera" TVN, którzy opisywali opisywali zaskakującą przeszłość Marcina P. Ustalili oni, że przed laty – jeszcze jako Marcin S. – wstąpił on do nowicjatu Zgromadzenia Chrystusowców w Poznaniu. Doszło do tego niedługo po wybuchu afery Multikasy, która zakończyła się m.in. skazaniem Marcina S. na karę pozbawienia wolności w zawieszeniu. W nowicjacie spędził tylko kilka tygodni, ponieważ został wyrzucony za demoralizowanie kolegów. Jeszcze przed wstąpieniem do nowicjatu przyszły szef Amber Gold zgłosił się właśnie do Stowarzyszenia Pomoc 2002, rzekomo uskarżając się na to, że gejowskie upodobania przeszkadzają mu w prowadzeniu interesów.
Po opuszczeniu nowicjatu Marcin S. założył spółdzielnię Sampi, która oferowała usługi finansowe. Zatrudnienie znalazło w niej dwóch rzekomo homoseksualnych kolegów Marcina S. – miały to być jedyne osoby, z którymi rozmawiał o swoich preferencjach seksualnych. Z zebranych przez "Superwizjer" informacji wynikało, że Marcin S. miał bywać w klubach dla gejów, korzystać z usług męskiej prostytutki oraz fundować homoseksualnym kolegom rozmaite prezenty.
Według "Superwizjera" w drugiej połowie 2005 roku przyszły szef Amber Gold był w stałym związku z mężczyzną. Kiedy w 2009 roku powstało Amber Gold, Marcin S. został Marcinem P., przyjmując nazwisko dopiero co poślubionej żony Katarzyny, swojej koleżanki z czasów liceum. Informatorzy "Superwizjera" znający tego człowieka przed laty przekonywali, że małżeństwo było jedynie kamuflażem, dzięki któremu Marcin P. mógł poprawić swój wizerunek.