Tinder wprowadza nową usługę "Gold". Może sprawić, że aplikacja straci sens i ludzie przestaną z niej korzystać.
Tinder wprowadza nową usługę "Gold". Może sprawić, że aplikacja straci sens i ludzie przestaną z niej korzystać. Screen z YouTube / SSSniperWolf
Reklama.
Tinder powstał z myślą o randkowaniu. Prosty interfejs i idea sprawił, że nieoficjalnie stał się aplikacją do poszukiwania nie miłości, ale szybkiego seksu. Przeglądamy sobie użytkowników po zdjęciach. Kiedy dana osoba nam się podoba przesuwamy palcem na ekranie w prawo, gdy nie – analogicznie w lewo. Jeśli również wpadliśmy innej osobie w oko (mamy "matcha"), możemy zacząć z nią flirtować.
Tinder Gold zabije całą zabawę w randkowanie z szybkim happy endem. To taki pakiet premium dający ogromną władzę – jak kod na nieśmiertelność w grach komputerowych. Kiedy zapłacimy za dodatkową usługę będziemy mogli m. in. przeglądać osoby, które dały nam okejkę. Wtedy od razu będziemy wiedzieć komu się podobamy i do kogo uderzać z bajerą. Osoby, które nie zapłacą będą dalej musiały mozolnie przeglądać setki profili, by znaleźć swoją drugą połówkę. Trochę to niesprawiedliwe, nieprawdaż?
logo
Zapowiedź rewolucyjnych zmian Screen ze strony Tindera
Na razie nie wiadomo, kiedy wejdzie "złoty" Tinder i ile będziemy musieli za niego zapłacić. Będzie zawierał to samo co abonament Tinder Plus plus nowy "tryb boga". Na dniach nowa sekcja będzie testowana w Argentynie, Meksyku, Kanadzie i Australii.
Źródło: Tinder