
Zaskakujące informacje na temat planów Prawa i Sprawiedliwości związanych z nowym abonamentem radiowo-telewizyjnym publikuje "Gazeta Wyborcza". Dziennik twierdzi, że wbrew marzeniom prezesa podupadającej finansowo TVP Jacka Kurskiego, prawo przymuszające Polaków do łożenia na rządowe media szybko nie wejdzie w życie. A wszystko przez to, że w PiS mieli... przestraszyć się wyborców.
REKLAMA
Choć wpływy z reklam spadają i TVP musi ratować się kredytami, Jacek Kurski podobno nie może już liczyć na to, że szybko kondycja finansowa jego mediów poprawi się dzięki masowemu przymuszeniu Polaków do płacenia abonamentu. Jak donosi "Gazeta Wyborcza", przecieki z obozu rządzącego mówią, iż prace nad nowymi przepisami abonamentowymi zostały zamrożone.
Taka decyzja miała zapaść w gmachu przy Nowogrodzkiej ze względu na strach przed konsekwencjami upowszechnienia płacenia abonamentu. Dziś z tego obowiązku wywiązuje się jedynie ok. 12 proc. społeczeństwa. Gdyby więc przepisy zakładające m.in. przekazywanie państwu danych klientów kablówek weszły w życie, absolutna większość Polaków pierwszy raz w życiu zostałaby zmuszona do wysupłania z domowego budżetu pieniędzy na media publiczne. I być może także na dotkliwe kary za unikanie opłacania abonamentu.
Jeszcze niedawno w rządzie mówiono jednak, że nowe prawo zostanie wprowadzone bardzo szybko i wkrótce do TVP i innych mediów publicznych popłyną miliony złotych z kieszeni obywateli. W Prawie i Sprawiedliwości mieli jednak uznać, że wraz z innymi kontrowersyjnymi reformami to może być coś, czego wyborcy już nie wytrzymają. Prace podobno odłożono i to na dłużej.
Jak informowaliśmy w naTemat, zamrożenie prac nad nowymi przepisami o abonamencie to nie jedyny problem Jacka Kurskiego. Kilka dni temu Paweł Kukiz złożył do Rady Mediów Narodowych wniosek o odwołanie obecnego prezesa Telewizji Polskiej. Kukiz złożył też zawiadomienie do prokuratury, w którym wskazuje, iż Kurski miał działać na szkodę swojej spółki.
źródło: "Gazeta Wyborcza"
