Maciej Wąsik, poseł PiS i sekretarz do Spraw Służb Specjalnych, jeden z członków partii ułaskawionych przez prezydenta Andrzeja Dudę, zaatakował na Twitterze Macieja Laska zarzucając mu, że nie potrafi zrozumieć zdania złożonego. Ten jednak posłał mu ciętą ripostę przypominając pewną wstydliwą historię sprzed kilku lat.
Zaczęło się od komentarza Laska do wypowiedzi ministra Morawieckiego. Wicepremier podczas konwencji PiS powiedział, że rząd chciałbym, żeby każda polska rodzina mogła zaplanować swoje życie w promieniu 30-40 km od miejsca urodzenia. – To już było, w ZSRR. Pozwoli pan minister, że nie skorzystam – napisał Maciej Lasek, były przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. To nie spodobało się Maciejowi Wąsikowi, zastępcy Mariusza Kamińskiego.
Stwierdził na Twitterze, że Lasek nie jest w stanie zrozumieć jednego zdania podrzędnie złożonego. "Ale przynajmniej jeszcze pamiętam, żeby zapłacić za paliwo na stacji" – odgryzł się Maciej Lasek. Były przewodniczący nawiązał do głośnej afery sprzed kilku lat, gdy Maciej Wąsik podjechał na stację, zatankował 50 litrów paliwa i odjechał bez płacenia. Złapany tłumaczył się, że… zapomniał.
Co ciekawe, jak donosił 6 lat temu "Super Express", Wąsik nie tylko nie zapłacił za paliwo, ale też nie odbierał wezwań z komisariatu policji, która wzywała go w celu złożenia wyjaśnień. Zupełnie przypadkowo podczas demonstracji pod Pałacem Prezydenckim wylegitymowali go policjanci i okazało się, że Wąsik jest poszukiwany. Dopiero wówczas sprawa kradzieży paliwa ruszyła z miejsca.
Wąsik wydął później oświadczenie, w którym tłumaczył się z tego, co się stało na stacji benzynowej: "W nawiązaniu do dzisiejszej publikacji „Super ekspressu” (pisownia oryginalna) na mój temat oświadczam, że 6 listopada ubiegłego roku (2011) tankowałem na stacji paliw benzynę i robiłem zakupy. Płatności dokonywałem kartą płatniczą, transakcja ta została odnotowana przez system bankowy. Pracownik stacji wliczył do rachunku jedynie zakupy, a nie paliwo. Niestety nie zwróciłem uwagi na tę pomyłkę, tym bardziej, iż miałem pod opieką małego syna."