
Ksiądz Hieronim Średnicki zarzucił posłowi Janowi Grabcowi (PO) kłamstwo. W liście do kierownictwa TVP przekonuje, że został bezprawnie zacytowany przez posła i nigdy nie rozmawiał z Grabcem na temat uchodźców. – To prawda – przyznaje Jan Grabiec, który w rozmowie z naTemat tłumaczy, że to było przejęzyczenie. Chodziło mu o biskupa.
REKLAMA
"Jan Grabiec kłamie" brzmią nagłówki na prawicowych portalach, a na forach, Twitterze i Facebooku zwolennicy Prawa i Sprawiedliwości z lubością piszą o tym, jak Jan Grabiec został złapany na oszustwie. TVP Info zrobiło z tego nawet wydanie specjalne wiadomości. – Tak, wiem, teraz przez dwa miesiące będą mnie nazywać oszustem – przyznaje Jan Grabiec.
Zaczęło się od tego, że rzecznik Platformy Obywatelskiej powiedział, że proboszcz w jego parafii popiera przyjęcie uchodźców. – To było zwykłe przejęzyczenie. Była gorąca dyskusja, ostry spór, ciężko było w ogóle wejść w słowo. Przykro mi, że powiedziałem o proboszczu, to moja pomyłka, przejęzyczenie, chodziło mi o biskupa – tłumaczy Jan Grabiec.
O tym, że rozmowy rzecznika z księdzem nie było, ten ostatni poinformował kierownictwo TVP. – Najpierw odezwał się do mnie. Miałem sprostować mój błąd tydzień temu, ale nie było mnie wówczas w ogóle w telewizji. I wtedy ksiądz wysłał pismo do TVP – opowiada Grabiec. W piśmie ks. Hieronim pisze, że prosi o publikację swojego sprostowania, dzięki czemu odzyska dobre imię i będzie miał dowód dla swoich parafian, że nie zgłaszał chęci przyjęcia uchodźców. – Przykro mi z powodu mojej pomyłki – tłumaczy Grabiec. – Ale nie mniej mi przykro słyszeć, co napisał ksiądz proboszcz. Słowa o dobrym imieniu i nieprzyjmowaniu imigrantów kłócą się nie tylko z chrześcijańską ideą niesienia pomocy potrzebującym, ale też z tym, co na ten temat mówi biskup i sam papież Franciszek – przekonuje Grabiec.
