Sikorski napisał na swoim Twitterze: "Poland's wunderwaffe strikes back. /Nasz odwet na BBC". To komunikatu zaś dołączył zdjęcie… najpiękniejszej polskiej kibicki, Natalii Siwiec. "Jego słowa ważą, to niestosowne" – uważa dr Janusz Sibora, specjalista od dyplomacji i protokołu dyplomatycznego.
Twitterowy wpis Radosława Sikorskiego wzbudził entuzjazm wielu osób – retweetowano go aż 96 razy. Nic zresztą dziwnego, bo Miss Euro 2012, jak nazywają Natalię Siwiec niektóre media i internauci, budzi spore emocje.
Wunderwaffe
Tylko czy oficjalny profil twitterowy szefa MSZ to odpowiednie miejsce na piękne kibicki, a tym bardziej – na nazywanie ich "wunderwaffe"? Termin ten został stworzony przez hitlerowskich propagandzistów i była to, dosłownie, "cudowna broń". Miało to być coś potężnego, co pozwoli nazistom na wygranie wojny.
Oczywiście, w dużej mierze była to tylko propaganda, niż termin określający konkretną broń. Pojawiło się kilka domysłów, czym ów wunderwaffe miałoby być: rakiety V1 i V2, samoloty Messerschmitt napędzane silnikami rakietowymi oraz najpotężniejsza broń na świecie, czyli bomba jądrowa.
– To określenie jest niezbyt szczęśliwe – ocenia dr Janusz Sibora, specjalista od spraw dyplomacji, w tym protokołu dyplomatycznego. – Takie w ustach szefa MSZ są raczej niestosowne.
Sikorski reprezentuje Polskę
Dr Sibora przypomina, że w tygodniku "Przegląd" była rubryka, pisana przez tajemniczego człowieka o pseudonimie "Attache", w której autor komentował potknięcia polskiej dyplomacji i MSZ. – Ów attache kilkakrotnie wskazywał, że ta "dyplomacja twitterowa" jest niewłaściwa – komentuje dr Sibora. Anonimowy komentator to, oczywiście, pracownik MSZ – obecny lub były.
Jak przypomina specjalista od protokołu, Radosław Sikorski jest osobą publiczną, do tego kierującą polską dyplomacją. – Minister spraw zagranicznych to w zasadzie, tak jak prezydent, instytucja umiejscowiona w osobie. Reprezentuje polską rację stanu i uosabia naszą dyplomację i dlatego powinien zachować powściągliwość i delikatność w swoich wypowiedziach – wyjaśnia dr Sibora.
Twitter – rzeczy prywatna?
Oczywiście, można powiedzieć, że Twitter to przestrzeń prywatna, w której każdy może umieszczać to, co chce. Tylko czy działa to także w przypadku tak wysoko postawionych osób w państwie? Wiadomo wszak, że twitterowy profil Sikorskiego śledzą nie tylko Polacy, ale też media i politycy z zagranicy. – Słowa Ministra spraw zagranicznych po prostu zawsze ważą – podkreśla dr Sibora. I od razu pyta: – Tylko twitter czy aż twitter? Minister jest osobą urzędową i to po prostu nie są jego prywatne wypowiedzi, jeśli zostały wygłoszone publicznie.
Ekspert przypomina, że śmialiśmy się w Polsce z depesz opublikowanych przez WikiLeaks. W nich to amerykańscy dyplomacji używali kolokwializmów i niewybrednych słów. W Polsce takie depesze pisane są profesjonalnie, a pracownicy MSZ muszą zachowywać odpowiednie formy. Dlatego dra Siborę zachowanie ministra tym bardziej dziwi: – Radosław Sikorski dużo wymaga od swoich podwładnych, a sam pozwala sobie na więcej? Czy schodzenie do takiej niemal tabloidyzacji jest stosowne w zachowaniach dyplomaty?
Archaiczna dyplomacja
– Minister stara się być bardzo nowoczesny, ale chyba trochę się w tym gubi – zauważa dr Sibora. – Oczywiście, mam świadomość, że dyplomacja powinna się zmieniać, modernizować. Ale póki co nadal jest trochę konserwatywna, pół kroku wstecz i trzeba się tego trzymać – wyjaśnia specjalista od protokołu i wskazuje, że ministrowie spraw zagranicznych Francji czy Niemiec nie pozwalają sobie na taką frywolność.
I faktycznie, na profilu Guido Westerwelle, szefa niemieckiego MSZ, na próżno szukać wpisów tego typu – wszystkie są odpowiednio wyważone. – W Niemczech każde potknięcie prezydenta, kanclerz czy ministrów są od razu odnotowywane w gazetach i to najpoważniejszych, a nie tabloidach – podkreśla dr Sibora.
I chociaż można stwierdzić, że Radosław Sikorski wykazał się "dystansem" czy "poczuciem humoru" i machnąć na to ręką, to lepiej zareagować. – To niby mały szczegół, ale detale w dyplomacji są niezmiernie ważne. Osoba tak wysoka rangą po prostu musi zachowywać stosowny dobór formy do treści, a ten wpis jest niezbyt stosowny – podsumowuje dr Sibora.