Przy specjalnych obostrzeniach dla mediów, w obecności prezydenta Bronisława Komorowskiego, premiera Donalda Tuska i większości ministrów oraz członków korpusu dyplomatycznego Radosław Sikorski przedstawił doroczną informację o priorytetach polskiej polityki zagranicznej.
Zaczął od przypomnienia, ze jest najdłużej urzędującym ministrem spraw zagranicznych w wolnej Polsce. Stwierdził, że dzięki zaufaniu do koalicji PO-PSL polityka zagraniczna stała się bardziej przewidywalna. Przyznał, że koniunktura jest gorsza niż jeszcze klika lat temu, ale polska jest "bliżej uzyskania należnego jej miejsca". Wśród zagrożeń wymienił redukowanie budżetu obronnego przez USA, reorientacje polityki tego kraju na Pacyfik oraz spadek prestiżu zachodniej Europy.
Przypomniał, że jako jedyny kraj Polska ma dodatni wzrost gospodarczy i jest najszybciej rozwijającym się spośród państw OECD. Stwierdził, że "współczesna Polska jest najlepszą jaką mieliśmy". Ocenił, że "zmieniliśmy wizerunek Polski z kraju, który z Unii czerpie na kraj, który owszem czerpie ale i pobudza do rozwoju". Akcentował wkład naszego kraju w tworzenie wschodniego wymiaru polityki Unii. Retorycznie pytał, czy bez Unii bylibyśmy w stanie sfinansować partnerstwo wschodnie - Dzięki Unii siła polskiego oddziaływania zwielokrotnia się - mówił w kontekście europejskiego funduszu na rzecz Partnerstwa Wschodniego o powstaniu którego zdecydowano na wrześniowym szczycie.
- Sprzeciwiamy się, by Polska otrzymała mniej środków w nowej perspektywie finansowej - nie chcemy być karani za sukces - mówił Sikorski w Sejmie. - Nie pozwolimy, by negocjacje budżetowe ograniczały się do uzgodnień między największymi państwami - zapewniał. Chwalił się też, że "proponowane przepisy europejskiego paktu fiskalnego kopiują zapisy art. 216 naszej ustawy zasadniczej", czyli nakładają limit długu. Zapewnił też, że "chcemy jak najszybciej spełnić kryteria konwergencji i w 2015 r. być gotowi do wstąpienia do najściślejszego kręgu integracji jaką jest strefa euro".
W swoim przemówieniu wyjawił, że w przyjęta we wtorek strategia polskiej polityki zagranicznej po raz pierwszy zawiera listę kluczowych projektów gospodarczych, które rząd będzie wspierał. Jako przykłady takich działań podał wizytę przedsiębiorców w Libii. Przypomniał, że przyjęto też strategię na lata 2012-2016 to jedyna wieloletnia strategia w ostatnim 20-leciu, przedstawił najważniejsze punkty:
- Trudno cokolwiek w Unii zrealizować wbrew Niemcom, ale też Niemcy by coś zrealizować potrzebując więcej niż jednego partnera. - mówił. - Tak jak zadeklarowałem w Berlinie, jeśli włączycie nas w decydowanie możecie liczyć na nasze poparcie - mówił. Komentując nasze stosunki z innymi państwami Sikorski wyraził zadowolenie z lepszych stosunków z Francją i wyraził żal, ze Wielka Brytania nie chce być liderem obronności w Europie. Zaznaczył, że "Węgry niosą odpowiedzialność za wizerunek całego regionu jeśli chodzi o przestrzeganie praw demokracji". - W stosunkach z Litwą liczymy na nowe otwarcie z wybranym w październikowych wyborach rządem - zapewnił. Zadeklarował nowe inicjatywy w ramach Grupy Wyszechradzkiej, której będziemy przewodzić od lipca.
- Mamy nadzieję, że nowy prezydent Rosji nada swojemu krajowi impuls modernizacyjny - stwierdził minister. - Cieszymy się na otwarcie małego ruchu granicznego z obwodem Królewieckim. Dziwią nas plany rozmieszczenia tam nowej ofensywnej broni. Usilnie staramy się o zwrot naszej własności w tym wraku TU-154 - deklarował Sikorski.
- Stany Zjednoczone to wciąż najważniejszy pozaeuropejski partner Polski - zapewnił. Wyraził też radość z powodu zbliżającego się przybycia do Polski pierwszego oddziału amerykańskiego wojska.
O polityce europejskiej i sieci dyplomatycznej
Sikorski przyznał, że "nie da się w 27 państw realizować wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa i w tej kwestii należny rozpocząć procedurę wzmocnionej współpracy". Zapowiedział, że nasze służby dyplomatyczne rozpoczną starania o miejsce dla Polski w Radzie Bezpieczeństwa ONZ w 2018 roku. Mówił o dostosowaniu polskiej sieci placówek dyplomatycznych oraz "ofensywnie kulturalnej" w ramach której otwarto Instytut Polski w Tokio oraz zapowiedział powstanie podobnych placówek w kolejnych państwach Azji. Zapowiedział dostosowanie sieci konsularnej do potrzeb i rozmieszczenia Polaków na świecie, w tym otwarcie nowych konsulatów w Doniecku i Smoleńsku. - Planujemy w tym roku całościową reformę służb zagranicznych - zaznaczył.
Minister Sikorski w dużej części oparł swoje przemówienie na, jak zaznaczył, kluczowych pojęciach: suwerenności i federalizmie. Pytał "czy wdrażając tą czy inną dyrektywę europejska tracimy władztwo nad sobą? Czy przegrywając głosowanie w Parlamencie Europejskim jesteśmy mniej suwerenni? Suwerenność to dziś coś znacznie bardziej złożonego".
- Eurosceptycy - powiedział zwracając się w stronę posłów PiS-u - powinni zrozumieć, że zapoczątkowany przez pokój westfalski styl polityki jest zbyt toporny, polityka międzynarodowa nie przypomina parku jurajskiego. Cytując słowa Leszka Kołakowskiego dodał: "suwerenność nie polega na tym, by państwo mogło się nie liczyć z innymi państwami, w takim sensie suwerenne nie są nawet USA".
Sikorski: głos Polski jest dziś w Europie słuchany i słyszany
- Nowoczesny polski patriotyzm budujmy nie na godnościowym wzmożeniu lecz na dumie z realnych sukcesów - zaapelował Sikorski. - Patriotyzm dzisiaj to nie wdawanie się w słowne utarczki z silniejszymi, ale popieranie gospodarczych reform państwa.
- Korzystniej jest ponieść pewne ofiary dla budowania systemu politycznego w europie (…), niż wykrzykiwać, że nie odda się żadnego guzika i w wypadku katastrofy 18 dnia wojny opuścić kraj - mówił. Przypomniał, że Polska w swojej 1000 letniej historii aż 400 lat spędziła w związkach z innymi państwami.
Sporo miejsca minister poświęcił obecnej sytuacji w Europie po wydarzeniach ostatnich lat istnienia UE nie możemy przyjmować za pewnik i przedstawił kilka scenariuszy na przyszłość i ich konsekwencje: czarny scenariusz jakim jest rozpad UE, drugi, nazwany przez ministra "dryfem" gdzie politycy "gaszą pożary, ale nie wiedza skąd się bierze ogień" oraz reformę obecnego kształtu Unii. Zapewnił jednak, że Polska nie wyzbędzie się suwerenności. - W zeszłym tygodniu ze zdumieniem słuchałem socjalistycznego ministra jednego z krajów starej Unii, który proponował takie wzmocnienie Parlamentu Europejskiego, że można by zlikwidować parlamenty krajowej - takiej unii nie będzie - zapewniał minister.
- Nie jesteśmy utopijnymi federalistami ani naiwnymi euroentuzjastami - deklarował. Dodał: "europejskość nie zastąpi polskości, możne jedynie ją wzmocnić". Praktyczne rozwiązania, które mają zmienić działanie Unii to połączenie stanowisk szefa Komisji Europejskiej i przewodniczącego Rady Unii Europejskiej, który miałby być wybierany przez Parlament Europejski lub w wyborach powszechnych. Opowiedział się za wzrostem udziału dochodów własnych w budżecie Unii, w tym za pomocą nowego podatku od transakcji bankowych. To propozycja, którą od kilku miesięcy proponuje polski komisarz ds. budżetu Janusz Lewandowski.
Kończąc wystąpienie Sikorski ocenił, że "głos Polski jest dziś w Europie słuchany i słyszany". Dodał, że "potrzebujemy chłodnej oceny naszego potencjału" a Polska powinna być silniejsza, nie odważniejsza". Po tych słowach rozpoczęła się parlamentarna nad tym wystąpieniem. Poseł PiS Krzysztof Szczerski złożył w imieniu swojego klubu wniosek o odrzucenie informacji ministra spraw zagranicznych. Z kolei prezydent w rozmowie z dziennikarzami wyraził zadowolenie, że "wzięto pod uwagę sugestię, by dyskusja nad przyszłym kształtem Unii została przeniesiona z Berlina do Warszawy".
Reklama.
Udostępnij: 1
Maciej Orzechowski
poseł PO
Expose Sikorskiego o polityce zagranicznej: jest prezydent, marszałek, premier i tradycyjnie brak lidera opozycji - smutne CZYTAJ WIĘCEJ