Dzisiejsze NZS różni się od tego sprzed lat. – Niezależne Zrzeszenie Studentów jest niezależne tylko z nazwy –
mówią studenci Uniwersytetu Wrocławskiego "Gazecie Wyborczej". Wypowiedź padła w kontekście rozmowy o ogólnopolskim proteście w obronie konstytucji, jaki miał miejsce pod koniec stycznia. Wtedy NZS zapowiedział, że nie weźmie w nim udziału. Studentka warszawskiego Uniwersytetu Medycznego i organizatorka protestu studentów Martyna Równiak mówiła, że dochodzi do konfliktu interesów – Nie można pracować w ministerstwie i pełnić społecznie funkcji w organizacji, która ma w swojej nazwie wpisaną niezależność – tłumaczyła gazecie na przykładzie jednego z wiceprzewodniczących NZS zatrudnionego w Ministerstwie Rozwoju.