Nieswoiste zapalenia jelit, czyli choroba Leśniowskiego-Crohna oraz wrzodziejące zapalenie jelita grubego przez wielu mylnie postrzegane są jako niegroźne schorzenia, które powodują biegunki i pogarszają jakość życia. Niestety są to choroby, które źle leczone lub przebiegając bardzo agresywnie mogą doprowadzić nawet do śmierci.
Trzeba pamiętać, że chorują ludzie w różnym wieku, ale głównie są to młode osoby. Większość podczas rozpoznania choroby ma mniej niż 35 lat. Osobom, które nie mają dostępu do optymalnego leczenia lub przebieg ich choroby jest bardzo agresywny, życie może uratować tylko chirurg, ale oczywiście nie jest to dobre rozwiązanie problemu. Swoją drogą bez dobrej farmakoterapii po zabiegu, jego efekt też może być zaprzepaszczony.
Utrudniony dostęp do leczenia
– Osoby z nieswoistymi zapaleniami jelit trafiają do chirurga z powodu powikłań tych chorób. Oczywiście nie u wszystkich dochodzi do takich zaostrzeń choroby, które wymagają leczenia chirurgicznego. Większość chorych jest leczona zachowawczo, ale nie u wszystkich to leczenie skutkuje. Inna sprawa, że część chorych nie ma dostępu do optymalnego leczenia. W Polsce jest on bardzo utrudniony. Jest też grupa chorych, u których niestety przebieg choroby jest ciężki i finalnie kończy się ona powikłaniami, które muszą być leczone chirurgicznie – mówi naTemat prof. Wiesław Tarnowski, kierownik Kliniki Chirurgii Ogólnej, Onkologicznej i Przewodu Pokarmowego w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym im. Orłowskiego CMKP w Warszawie.
U chorych z wrzodziejącym zapaleniem jelita grubego kolektomia, czyli usunięcie jelita grubego w całości, doprowadza do wyzdrowienia, choć oczywiście okalecza chorego. Natomiast w chorobie Leśniowskiego-Crohna proces chorobowy jest rozległy i zajmuje różne odcinki przewodu pokarmowego, co nie pozwala na przeprowadzenie zabiegu i chwilowe opanowanie choroby.
Operacja? Nie tak szybko
Jeśli do profesora Tarnowskiego trafia pacjent leczony przez mądrego gastroenterologa, to wiadomo, że gastroenterolog lecząc pacjenta zachowawczo, doszedł do tego momentu, kiedy zwyczajnie dalej w ten sposób leczyć się nie da, wyczerpał możliwości. Lekarz mimo że ordynuje różne leki, widzi że nie ma postępu leczenia, nie dochodzi do remisji choroby. Wtedy wysyła pacjenta do chirurga.
– Niestety mamy pacjentów, którzy trafiają do nas w bardzo złym stanie i wymagają nawet kilkutygodniowego leczenia, które dopiero umożliwi wykonanie zabiegu chirurgicznego. Trzeba podawać żywienie pozajelitowe, przetaczać krew, ponieważ są bardzo słabe wyniki morfologii krwi. Czasami musimy zastosować antybiotykoterapię, ponieważ stan zapalny jest tak duży, że nie można przystąpić do leczenia chirurgicznego. To trudne i drogie leczenie.
Profesor zaznacza, że operacje, szczególnie u pacjentów z chorobą Leśniowskiego-Crohna są bardzo trudne i nie ma dwóch takich samych przypadków.
Jednak zabieg chirurgiczny nie kończy często leczenia nawet u chorych z wrzodziejącym zapaleniem jelita grubego. U nich lekarze najpierw, żeby nie okaleczać pacjenta, tworzą zbiornik jelitowy. Ci chorzy, żeby utrzymać efekt oszczędzającego zabiegu, a także pacjenci z chorobą Leśniowskiego - Crohna, po operacji potrzebują dobrego dostępu do nowoczesnych leków biologicznych. Nowoczesne leczenie biologiczne o selektywnym mechanizmie działania oddala widmo nawrotu choroby. Chorzy na nieswoiste choroby zapalne jelit nie mają możliwości skorzystania z tej terapii. Dlatego, jak wyjaśnia prof. Tarnowski, wyjeżdżają za granicę uczyć się lub pracować, bo tam mają szansę na nowoczesne leczenie biologiczne, które jest bezpieczniejsze i wydłuża okres remisji, umożliwiając im tym samym lepszą jakość życia.
Terapia potrzebna też po operacji
– Leczenie biologiczne potrzebne jest też chorym z wrzodziejącym zapaleniem jelita grubego, bo szczególnie jeśli chodzi o młodych ludzi, to nie wyłaniamy im stomii, tylko tworzymy tzw. zbiornik jelitowy. Robimy z jelita cienkiego twór, który zastąpi jelito grube, odbytnicę, żeby ten człowiek mógł naturalną drogą oddawać stolec. Nie jest tak, że robimy ten zbiornik i pacjent jest zdrowy, znika z naszego pola widzenia. Czasami jest zapalenie zbiornika, kolonizacja bakteryjna. Inna sprawa, że zostawiamy 2 cm jelita grubego , ponieważ tam są wszystkie receptory, które powodują, że człowiek wie, że chce się wypróżnić lub oddać gazy. Niestety czasami ten dwucentymetrowy odcinek potrafi ulec zapaleniu i choroba dalej się toczy. Ci ludzie bardzo ciężko chorują, czasami niestety musimy im usunąć ten zbiornik i wyłonić stomię , bo nie mogą funkcjonować ze zbiornikiem – tłumaczy prof. Tarnowski.
Zbiornik jelitowy ogranicza u chorych liczbę wypróżnień do 6-8 na dobę z ok. 20. Pacjenci są bardzo zadowoleni, że tylko 6-8 razy muszą oddawać stolec, a nie 20, a nawet czasami 25 razy.
– To nie jest tak, że usuwając pacjentowi z WZJG jelito grube, problem mamy z głowy. Człowiek oczywiście nie krwawi, nie zżera go stan zapalny, może zacząć żyć w miarę normalnie. Jest trochę lepiej, ale należy pamiętać, że stan wyjściowy był fatalny. Bo jak ma się 20 wypróżnień na dobę, to raczej żyje się w toalecie. Praca, życie towarzyskie, normalne funkcjonowanie jest bardzo utrudnione lub niemożliwe. Pacjent staje się kaleką społecznym, a często jego życie jest zagrożone, bo choroba jest tak ciężka, że rzut choroby może człowieka zabić. Bywa np. że jelito zachowuje się podczas rzutu choroby jak przepuszczalna siatka, a jego zawartość zaczyna przedostawać się na zewnątrz. Jeśli takiego człowieka szybko się nie zoperuje, to dochodzi do ciężkiej sepsy i w efekcie do śmierci – podkreśla nasz rozmówca.
Nieswoiste zapalenia jelit to choroby, o których mało się mówi. Zdaniem profesora Tarnowskiego wiele osób nie jest w stanie wyobrazić sobie tego, że chorzy potrafią być zadowoleni ze stomii, bo w końcu nie mają 20 wypróżnień na dobę, a kobiety ze stomią rodzą dzieci. Jednak leczenie chirurgiczne powinno być ostatecznością, bo jest nie tylko skomplikowane i drogie, ale również okaleczające. Dlatego chorzy powinni mieć dostęp do nowoczesnego biologicznego leczenia, które daje szansę na to, że nie dojdzie do powikłań choroby.
Kierownik Kliniki Chirurgii Ogólnej, Onkologicznej i Przewodu Pokarmowego w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym im. Orłowskiego CMKP w Warszawie
W chorobie Leśniowskiego-Crohna rzeczywiście mamy do czynienia z procesem chorobowym, który dotyczy całego przewodu pokarmowego. Jednak zwykle interwencji chirurgicznej wymagają konkretne odcinki przewodu pokarmowego. W związku z tym, jeśli jest to np. niedrożność spowodowana zwłóknieniem lub aktywnym stanem zapalnym, to usuwamy chirurgicznie taki zajęty chorobowo odcinek. Nie możemy z oczywistych względów, usunąć pacjentowi całego przewodu pokarmowego. Jeśli mamy do czynienia z przetoką, to ona dotyczy też określonych fragmentów jelit, albo jest to np. przetoka do pęcherza moczowego. Może też być to przetoka zewnętrzna. Usuwamy taki chory obszar. Czasami z częścią pęcherza, czasami z kawałkiem skóry, różne są sytuacje i różne, związane z nimi schematy postępowania chirurgicznego. Nie ma dwóch jednakowych sytuacji w chorobie Leśniowskiego-Crohna.