
– Teraz trzeba przetworzyć to co nam zostało. I drogi będą miały tu wielkie znaczenia. Trzeba zadbać też o stadiony, żeby nie były one pomnikami euro, ale pracowały na siebie co dzień.
– Oczywiście stadiony zostaną i jest to duży sukces, więc trzeba dziękować samorządom i za ich pracę włożoną w to przedsięwzięcie
– Jarosław Kaczyński, mówiąc o porażce na Euro, miał na myśli kwestie infrastruktury. Jak PO w 2007 roku przejęła władzę, to uznała władze PiS za tchórzliwe. A co się okazało? PO chciała wybudować 4 tys. km dróg, po roku mówiła już o 3 tys km, później o 1700 km, a skończyło się na 600 km, z czego tylko 300 buduje państwo
– Euro to narodowa radość. To trzeba być zaimpregnowanym na piłkę nożna, żeby widzieć teraz tylko drogi. Gdyby Jarosław Kaczyński wyczytał gdzieś, że Sobieski należał do PO, toby mówił, że pod Wiedniem Polska poniosła klęskę.
Marek Siwiec, europoseł z ramienia SLD, przestrzegał polityków, aby nie zapadali w skrajności, bo to, w tej sytuacji, nie jest nikomu ani niczemu potrzebne:
– To jest naturalne, że się teraz cieszymy. Chce, żebyśmy nie trzymali się skrajności. Skrajność wyrażona przez Jarosława Kaczyńskiego jest konfrontowana z drugą, mówiącą o tym, że było fajnie. Gdzieś jest tu jakaś rozsądna proporcja, co się nam udało, a co nie.
Do dyskusji przyłączyła się Wanda Nowicka, wicemarszałek z Ruchu Palikota, która zauważyła, że mistrzostwa podniosły wśród Polaków samoocenę:
– Euro zrobiło nam najlepiej na samoocenę. Do tej pory mówiliśmy, że jesteśmy smutni, beznadziejni, a nagle okazało się, że jesteśmy tacy fajni, że potrafimy się cieszyć.
Zobacz też: Między Polakiem a Polaczkiem