Disco polo to polska muzyka dyskotekowa tylko z nazwy. Największe hity to covery lub plagiaty przebojów z całego świata.
Disco polo to polska muzyka dyskotekowa tylko z nazwy. Największe hity to covery lub plagiaty przebojów z całego świata. Fot. screeny z YouTube
Reklama.
TVP porównało Zenka Martyniuka do... Ryśka Riedla. Wszak już jest legendarny. Możliwe też, że to nie Antoni Macierewicz jest agentem KGB, ale... właśnie lider Akcentu! Zespół przemycił do Polski tyle rosyjskiego disco, że aż strach! Posłuchajcie jak brzmi hit "Pragnienie miłości" w "naszej" i oryginalnej wersji.
Trzeba pochwalić Akcent za to, że w czasach pre-internetowych zrobił spory research, by wyszukać takie rosyjskie perełki. Ale dzięki temu nikt w Polsce nie znał oryginału. Ciekawe czy jest o tym w biografii Zenka, która jest czytana na antenie Polskiego Radia Białystok.
Słyszeliście kiedyś o Miledi? Oni są z kolei z Litwy. Akcent jakoś na nich wpadł w czasie swoich wojaży i podchwycił nuty do "Gwiazdy".
Na pewno za to znacie Modern Talking. Dieter Bohlen założył też zespół Blue System, która od razu spodobała się muzykom z Akcentu. Choć w tym przypadku trudno powiedzieć, kto z kogo skopiował, bo obie piosenki są z tego samego roku!
Podobnie jak Akcent, również zespół Boys był bardzo eklektyczny. Strona whosampled.com wymienia mnóstwo "coverów". Niektóre sięgają lat 70. i USA.
Refren dość nowej piosenki Boysi oparli na utworze holenderskiego zespołu Earth&Fire. Z "Weekendu" skorzystali też tytani happy hardcore'u czyli Scooter, ale oni pewnie zapłacili za prawa.
Boys scoverował też... polski zespół Mirage. W tym wypadku akurat wykupili prawa i wykrzesali coś o wiele lepszego. Piosenkę scoverował też w 2009... Niemiec Andreas Lawo.
Italo disco jest we Włoszech tym czym disco polo u nas. Z tym że wydaje się bardziej oryginalne i powstałe od zera. Płyta "Biba" z 2002 jest pełna znajomo brzmiących numerów (nawet sam tytułowy jest taki).
To teraz weźmy się za mniejszych wykonawców, bo oni też lubili korzystać z przycisku "kopiuj". Uważam, że sporą krzywdę Johnowi Bon Joviemu wyrządził zespół Power Play. Oby gwiazdy rocka tego nie usłyszały, bo wbrew tytułowi – odechce im się żyć.
Syberyjski powiew, możemy poczuć też u Pięknych i Młodych.
M.I.G. też się nie wymigał od inspiracji italo disco. Swoją sławę oparli na czyjejś piosence. Pytają w refrenie "Co ty mi dasz", a czy sami coś dali od siebie?
Nawet "Ciało do ciała" - hit tamtych prywatek i wesel to "pożyczona" piosenka. Tak właśnie brzmi C.C. Catch... Toples.
Tomasz Niecik w swoich inspiracjach może wymienić uczestnika "Idola" z Kazachstanu. Motyw gitary zaczerpnął do piosenki "Szubi dubi". Jednak sławę przyniósł mu dopiero powrót do korzeni disco polo... Włoch.
Szalone lata 90. miały to do siebie, że nikt nie karał i nawet nie myślał o prawie autorskim. Zwłaszcza jeśli chodziło o płyty CD, kasety, gry, filmy. Stragany na targowiskach uginały się od pirackich kopii. Z luki korzystali też "twórcy" disco polo, którzy nawet nie pisali, kto napisał daną piosenkę lub używali określenia "twórczość ludowa". Zbili i nadal zbijają na tym takie kokosy, że na miejscu oryginalnych muzyków mocno bym się wkurzył.
logo
Screen z Djmarbic.blogspot.com
logo
Screen z Djmarbic.blogspot.com
logo
Fot. Discogs.com
Nie ma nic złego w coverach. Swoje wersje znanych kawałków ma w repertuarze co drugi artysta. Zazwyczaj jednak prosi się twórcę o nagranie i wykonywanie, ewentualnie płaci pieniądze za wykorzystywanie czegoś co ktoś napisał. Przywłaszczanie sobie czyjejś piosenki i uznawanie za swoją to zwykły plagiat.