
Disco polo to nasz skarb narodowy. Polacy z dumą śpiewają największe szlagiery, nie znając przy tym ani jednej kompozycji Chopina. Organizowane są kolejne wielkie festyny z budżetów miast i wsi, z których pieniądze mogłyby iść na coś innego. Nawet na najwyższych szczeblach państwowych, w telewizji, radiu promowani są czołowi wykonawcy tego nurtu. Pomijając już miałkość tekstów i wtórność stylu, czy nikomu nie przeszkadza fakt, że tak naprawdę słuchamy zagranicznych przebojów, tylko że po polsku?
