Ojciec Tadeusz Rydzyk
Ojciec Tadeusz Rydzyk Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Chcieliśmy zakupić relikwie, które jeszcze wczoraj dostępne były w internetowym sklepie należącym do fundacji związanej z o. Tadeuszem Rydzykiem. Ale już dziś ślad po nich zaginął. Jak tłumaczą nam księża i prawnicy: handel relikwiami jest zabroniony i sprzeczny z "duchem Kościoła". Może za to grozić nawet do 2 lat pozbawienia wolności.

REKLAMA
Jeszcze wczoraj na stronach sklepu Splendor24.pl, który należy do Fundacji "Nasza Przyszłość", a ta z kolei związana jest z Radiem Maryja i o. Tadeuszem Rydzykiem, można było kupić np. chusteczkę z relikwiami św. Jana Pawła II. Wszystko opatrzone logo imperium Rydzyka. Sprawę opisał "Polska The Times".
Jak donosi dziennik, chusteczki były nieduże (19,5 cm na 18,5 cm), dostępne za to w dużej ilości i niemalże od ręki (bo od 1 do 5 dni). Można było kupić trzy rodzaje: z relikwiami św. Gerarda Majelli (patron matek, dzieci, rodzin i dobrej spowiedzi), św. Jana Neumanna (patron osób cierpiących na choroby nowotworowe) i św. Jana Pawła II (patrona rodziny).
logo
Relikwie św. Jana Pawła II można było kupić w internetowym sklepie Splendor24.pl za 5 zł Fot. Screen ze strony Gazeta.pl
Cena – kusząca, bo 5 złotych za sztukę. Ale już dziś próżno szukać tych chusteczek na stronach Splendor24.pl. Znak po nich pozostał – ale tylko w wyszukiwarce.
logo
Chusteczki z relikwiami kosztowały 5 zł za sztukę Fot. Screen
Próbowaliśmy skontaktować się z fundacją i sklepem. Kiedy wreszcie ktoś odebrał telefon, usłyszałam, że wszystkie kompetentne osoby, które mogłyby odnieść się do sprawy, przebywają na urlopie. Odpowiedzi na maila również nie otrzymaliśmy. Adwokat kościelny Mateusz Łątkowski z Kancelarii Łątkowscy podkreśla, że sprzedaż relikwii jest niezgodna z prawem kanonicznym i grozi za nią nawet do 2 lat więzienia.
Mateusz Łątkowski
adwokat i adwokat kościelny z Kancelarii Łątkowski

Zgodnie z kan. 1190 par. 1 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1983 roku (KPK'83) nie godzi się sprzedawać relikwii. Profanacja relikwii, bez względu na ich rodzaj - a za takową można uznać handel nimi - podlega karze zgodnie z kan. 1376 KPK'83, który stanowi, że "Kto profanuje rzecz świętą, ruchomą czy nieruchomą, powinien być ukarany sprawiedliwą karą". Zgodnie z KPK'83 karami są m.in. ekskomunika, suspensa oraz tzw. kary ekspiacyjne. Na gruncie prawa karnego handel relikwiami może natomiast zostać zakwalifikowany jako czyn zabroniony z art. 196 Ustawy kodeks karny, za który grozi kara grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.


"To nie mieści się w duchu Kościoła"

– To był jakiś błąd marketingowy. Oni się z tego wycofali – zaznacza zapytany przez nas ksiądz, który prosi o anonimowość. Dodaje, że relikwie nie mogą być wystawianie na sprzedaż, bo to kłóci się z "logiką relikwii". – Według mnie taka chusteczka nie jest nawet relikwią trzeciego stopnia. Nawet nie wiem, jak nazwać pomysł, żeby coś takiego wprowadzać do sprzedaży. To niezgodne z duchem Kościoła, duchem relikwii, kultu świętych. Myślę, że był to naiwny pomysł marketingowy, który okazał się głupotą – dodaje duchowny.
Ksiądz
(prosi o anonimowość)

Te sklepy internetowe nawet powiązane z instytucjami tak działają. Ktoś popełnił strasznie głupawy błąd. Prawdopodobnie nazwał relikwią coś, co relikwią nie jest.

Również Tomasz Królak, zastępca redaktora naczelnego Katolickiej Agencji Informacyjnej, uważa, że doszło nieporozumienia.
Tomasz Królak
zastępca redaktora naczelnego Katolickiej Agencji Informacyjnej

Nie wyobrażam sobie, by można było handlować relikwiami. To nie są przedmioty magiczne, amulety. Kościół doskonale o tym wie i tego naucza. Więc nie sądzę, by jakakolwiek instytucja, chcąca mieć cokolwiek wspólnego z Kościołem, czy słuchająca co Kościół ma do powiedzenia, na takie rzeczy się poważyła. Wierzę, że do takiego poczynania w ogóle nie doszło. Nie mieści mi się to w głowie.

Imperium ojca Tadeusza
W sklepie Splendor24.pl dostaniemy niemalże wszystko dla ciała i duszy: filmy (m.in. "Smoleńsk", "Wołyń"), książki, płyty, różańce, opaski modlitewne, olej lniany, bańki lekarskie. Prowadzony jest on przez spółkę z o.o. Nasza Przyszłość, która związana jest z Fundacją "Nasza Przyszłość". Ta zaś jest częścią rodziny Radia Maryja i utrzymuje się m.in. z 1 procenta podatku. Działa od 22 lat, a od 3 jest organizacją pożytku publicznego. W imperium ojca Rydzyka to jedna z dwóch fundacji, jest także Lux Vertitas. Obie są silnie wspierane przez prywatnych darczyńców, ale i ministerstwa, urzędy. Sieć Obywatelska Watchdog opublikowała pełne dane, z których wynika, kto i ile przekazał na wsparcie Fundacji Lux Veritatis i Fundacji "Nasza Przyszłość". Ta druga była głównie dotowana przez Urząd Miasta w Szczecinku.
logo
Kawiarno-księgarnia ojca Tadeusza Rydzyka znajduje się w Toruniu Fot. Tomasz Berent / DD Toruń; zdjęcie publikujemy za zgodą autora
To tylko mały fragment wielkiego biznesu. Według wyliczeń "Wprost" zakonnik z Torunia zasługuje na 83. pozycję w rankingu "100 najbogatszych Polaków". Tygodnik sprawdził sprawozdania finansowe z roku 2015 różnych fundacji, na których czele stoi o. Rydzyk. Te osiągnęły łączny przychód przekraczający 55 mln zł, a ich zysk netto wyniósł 11 mln zł. To rekord w historii "dzieł" toruńskiego redemptorysty.
Ale duchowny nie spoczął na laurach. Niedawno postanowił rozszerzyć działalność – otworzył luksusową kawiarnię. "Możemy zjeść lody, zamówić kawę, a także kupić biografię Lecha Kaczyńskiego lub prezydenta Andrzeja Dudy" – donosił portal "Dzień Dobry Toruń". Ojciec Rydzyk opływa w luksusie, choć wciąż podkreśla, że on i jego medialne imperium wcale nie mają pożytku z "dobrej zmiany". A darczyńców wciąż prosi o wsparcie.