
To miał być materiał filmowy poświęcony wycince drzew w Puszczy Białowieskiej. Miał być, ale nie wiadomo, czy powstanie. Operator został zaatakowany przez dwóch pracowników zatrudnionych do wycinania drzew, którzy przy okazji zabrali kartę pamięci z kamery video. Dziennikarz Polsatu trafił do szpitala, o losach karty nic nie wiadomo.
REKLAMA
Unia Europejska nakazała polskiemu rządowi powstrzymać wycinkę drzew w puszczy, ale minister Szyszko nie składa piły i tnie dalej. Prace drwali trwają w najlepsze, co chcieli pokazać dziennikarze Polsat News. Kamera jednak podziałała na drwali jak płachta na byka. Najpierw ktoś chciał operatora kamery rozjechać samochodem, a gdy schował się między drzewami, zaatakowało go dwóch mieszkańców powiatu białostockiego. Pobili dziennikarza i zabrali mu kamerę.
Po jakimś czasie wrócili i oddali drogi sprzęt, jednak bez karty pamięci. Policja próbuje ustalić, co się z nią stało. Tymczasem operator, który skarżył się na drętwiejące ręce i nogi trafił do szpitala, gdzie trafił na obserwację. W zależności od tego, jakie odniósł obrażenia, będzie wiadomo, jakie zarzuty będzie można postawić obu sprawcom.
Atak na dziennikarza poniósł się szerokim echem w mediach i na portalach społecznościowych. Co ciekawe, spotkał się z szeroką krytyką od lewej do prawej strony. O tym, ze pobicie operatora Polsatu było czymś niedopuszczalnym napisał na Twitterze Samuel Pereira i Michał Rachoń, który stwierdził, że atak na dziennikarza jest atakiem na jego widzów czy czytelników i powinien być ścigany z urzędu.
źródło: Polsat News
