Mam przesłanie miłości i wolności dla naszych braci i sióstr w Polsce, którym zabiera się ich wolność! jesteśmy z wami – wykrzyczał Bono z zespołu U2 w niedzielny wieczór podczas koncertu w Amsterdamie. Jeżeli więc ktoś na Zachodzie jeszcze nie słyszał o tym, co dzieje się w Polsce, temu słynny Irlandczyk zapewne wydatnie pomógł dowiedzieć się czegoś więcej o Prawu i Sprawiedliwości.
Temat problemów z nadwiślańską demokracją na scenę Amsterdam Arena trafił przypadkiem. Gdy U2 zaczęło grać jeden ze swoich największych hitów "New Year’s Day", fani z Polski wyciągnęli narodowe flagi. Ta piosenka powstała bowiem w 1982 roku i była inspirowana historią walczącego z komunizmem Lecha Wałęsy i przewodzonej przez niego "Solidarności". I pod sceną jeden z Polaków rozpostarł właśnie flagę z logo "S". Wtedy Bono zaprosił go do siebie.
Stojąc u boku chłopaka z polską flagą przyozdobioną rozpoznawalnym na całym świecie znakiem "Solidarności" Bono oznajmił, że chce Polakom powiedzieć coś ważnego. – Mam przesłanie miłości i wolności dla naszych braci i sióstr w Polsce, którym zabiera się ich wolność! jesteśmy z wami! – wykrzyczał lider U2.
Przypomnijmy, że Bono niejednokrotnie udowodnił, iż wydarzeniami w Polsce nie przestał się interesować wraz z chwilą, gdy zwyciężyła pierwsza "Solidarność". Spore zamieszanie jego ocena demokracji pod rządami Prawa i Sprawiedliwości wzbudziła już w 2016 roku, gdy Irlandczyk przemawiał w amerykańskim Senacie. – Mówię o egzystencjalnym zagrożeniu dla Europy, którego nie było od lat 40. Widzimy jak Polska i Węgry przesuwają się na prawo, w kierunku pewnego hipernacjonalizmu – stwierdził.