To, co usłyszeliśmy dzisiaj z jednej z sal w Sądzie przy placu Krasińskich, wywołało falę komentarzy nie tylko w kręgu dziennikarzy i publicystów, ale także prawników. Już pojawiają się pierwsze głosy. Krytyczne głosy.
Już teraz widać, że to, co ogłosił Sąd Najwyższy, rozpala emocje wcale nie mniejsze niż ostatnie protesty w obronie sądów. Jednak decyzja okazała się na tyle kontrowersyjna, że komentarze na jej temat są skrajne. Krytyczny głos można już też usłyszeć ze środowiska prawniczego.
Jeden z profesorów prawa z Uniwersytetu Warszawskiego Marcin Matczak pokusił się o taką krytykę. - Orzeczenie SN jest złe. Stanowi ono znaną od wielu lat w prawoznawstwie tzw. ucieczkę w formalizm. Polega ona na uniknięciu rozstrzygnięcia sprawy w sposób całościowy i pójście po linii najmniejszego oporu, czyli złapanie się pierwszego dopuszczalnego argumentu formalistycznego, który zamyka sprawę - pisze.
- Jedyną obroną przed nadużyciem prawa, którego dopuścili się posłowie PiS i Julia Przyłębska, konstruując nieistniejący spór kompetencyjny, jest nie argumentacja formalistyczna, ale argumentacja z celu działania - podkreśla prawnik i wprost pisze, że jedynym celem złożenia przez Marka Kuchcińskiego wniosku do Trybunału Konstytucyjnego jest obrona jednego człowieka - Mariusza Kamińskiego.
Na koniec wpisu prof. Matczak pisze o demonstrujących obywatelach i sędziach, których potrzebują. - Ludzie broniący sądów potrzebują mądrych i odważnych sędziów, którzy nie będą się obawiać rozpoznania wilka w owczej skórze. W tym przypadku sędziowie uznali, że owca to owca i nie ma co roztrząsać, nawet jeśli każdy widzi szczerzące się spod owczej skóry kły - komentuje prawnik. Pod tym wpisem można znaleźć lawinę komentarzy.
Jedno można stwierdzić na pewno: dyskusję o tej decyzji i jej wadze mamy zapewnioną na kilka następnych dni. Jest sierpień i wakacje, ale wolnego od polityki w tym roku nie ma.