
Po adresem Sądu Najwyższego w ostatnim czasie padało wiele najcięższych oskarżeń. W tym tych o stronniczość i orzekanie na niekorzyść ludzi związanych z obecną władzą. Jednak dzisiejsze postanowienie pokazuje, że te argumenty są kompletnie nieuzasadnione.
REKLAMA
Postępowanie kasacyjne miało dotyczyć Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Decyzję taką podjęto ze względu na toczące się przed Trybunałem Konstytucyjnym postępowanie w spawie sporu kompetencyjnego, o rozstrzygnięcie którego wnioskował marszałek Sejmu Marek Kuchciński. Zawieszenie postępowania oznacza to, że rozprawa SN planowana na 9 sierpnia nie odbędzie się.
O zawieszenie postępowania wnioskował minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro oraz obrona obu zainteresowanych. Przypomnijmy, że Mariusz Kamiński i jego ówczesny współpracownik Maciej Wąsik zostali oskarżeni o przekroczenie uprawnień w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym podczas wyjaśniania tzw. afery gruntowej. W marcu 2015 roku Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście skazał w I instancji Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika na trzy lata więzienia. Zostali oni ułaskawieni przez prezydenta Andrzeja Dudę jeszcze przed uprawomocnieniem się wyroku, co wywołało liczne kontrowersje i spory prawne. Teraz sprawą zajmie się Trybunał konstytucyjny , który najpierw musi wydać postanowienie w ramach wniosku marszałka Sejmu.
Po tej decyzji można spodziewać się przeciągania postępowania przed TK pod kierownictwem Julii Przyłębskiej. Można też domniemywać, że w gabinecie na Nowogrodzkiej właśnie otwierają szampana. Jednak ta sytuacja pokazuje jedno: oskarżenia o stronniczość sędziów SN okazały się nieprawdziwe. Taka decyzja to oznaka obiektywnego spojrzenia na sprawę i odłożenie politycznych zatargów na bok. Narracja Pis-u upada, choć niektórzy dopatrują się prezydencko-sędziowskiej "ustawki".
