Były prezydent Gruzji wspominał wizytę
Lecha Kaczyńskiego w swoim kraju w 2008 roku – Stanął na scenie w Tbilisi mimo, że Putin bombardował ten niepodległy kraj. Jego obecność była tam bardzo ważna, wszystko transmitowała telewizja, ale bardziej o jego odwadze przekonuje mnie historia kiedy pojechaliśmy na linię frontu, to było w 2008 roku. To była jego inicjatywa, żeby odwiedzić posterunek oddalony 40 minut od Tibilisi – mówił Saakaszwili i dodał – Jestem pewny, że był bohaterem, nie bał się wrogów i z otwartą przyłbicą czekał na swój los, na swoją śmierć.