We Władysławowie udowodnili, że parawany jednak mogą być pożyteczne. Tam wręcz ratują życie.
We Władysławowie udowodnili, że parawany jednak mogą być pożyteczne. Tam wręcz ratują życie. Fot. Facebook.com/gminawladyslawowo

Parawany stały się symbolem wszelkiego zła. Przestały Polakom służyć do ochrony przed piaskiem i wiatrem, a robią za płotki wygradzające plażowe włości, które Kowalscy zdobyli już rano meldując się nad brzegiem Bałtyku. Okazuje się jednak , że parawany nadal mogą spełniać na polskich plażach naprawdę pożyteczną i ważną rolę. Tak jest we Władysławowie, gdzie można powiedzieć, że... ratują życie.

REKLAMA
Jak to możliwe? We Władysławowie władze gminy i ratownicy na najpopularniejszych wejściach na plażę postanowili rozstawić własne parawany. W ten sposób stworzono korytarze bezpieczeństwa, które mają dwa cele. Kiedy nad wodą jest spokojnie, służą temu, by rozładować plażowy tłok i ułatwić plażowiczom przemieszczanie się. Najbardziej istotną rolę "państwowe parawany" odgrywają jednak, gdy na plaży dzieje się coś złego. Dzięki nim ratownicy mogą bowiem szybko dotrzeć do osoby potrzebującej pomocy i nie muszą przeciskać się w parawanowym labiryncie wynosząc poszkodowanego do karetki czy śmigłowca.
Jak opisywaliśmy w naTemat, w kurortach różnie podchodzi się do osławionego już "parawaningu". Inne podejście do tego plażowego problemu prezentują na przykład władze Darłowa. Rządzący tam burmistrz Arkadiusz Klimowicz został okrzyknięty "najbardziej zagorzałym przeciwnikiem parawanów w Polsce" i... "Kapitanem Parawanem". Wszystko dlatego, że sukcesywnie w jego miasteczku prowadzi się akcje zniechęcające do zastawiania plaży parawanami, a nawet rozważano wprowadzenie zakazu ich używania.