
Odsunąć skórki. Wydawałoby się, że to całkiem prosta sprawa. Tymczasem jak mówi Ania, często robimy to różnymi preparatami, które nie są przeznaczone do tego celu, np. oliwką do paznokci. – Preparat, którym smarujemy skórki, nie może być tłusty. Nie może w sobie również zwierać sylikonu. Zarówno jeden jak i drugi składnik trwale natłuszcza płytkę, a na natłuszczonych paznokciach, nawet po przemyciu jej płynem odtłuszczającym, hybryda po prostu nie będzie się trzymać, mówi Ania. - Dlatego aby zmiękczyć skórki, powinnyśmy używać tylko i wyłącznie preparatów do tego celu przeznaczonych. Jednak co zrobić, kiedy nie posiadamy kremu lub żelu, który służy od usuwania skórek? – Wystarczy zwilżyć je wodą. Nie za długo, wystarczy dosłownie 30 sekund. Chodzi bowiem o to, aby skórki się uelastyczniły, dzięki czemu będzie je można łatwo usunąć. - Zbyt długie ich moczenie to błąd, mówi Ania, dodając, że długo traktowane wodą tracą kolor stając się niemal przezroczyste. - Przez moment wygląda to lepiej, ale chwilę później, kiedy odparuje woda, wysuszone wyglądają nieestetycznie, dodaje nasza rozmówczyni.
To kolejny etap, którego absolutnie nie można pominąć. – Chodzi o to, aby płytkę paznokcia otworzyć tak, aby nie była gładka i śliska. Inaczej mówiąc hybryda musi mieć szansę, by ‘złapać’ się powierzchni, mówi Ania. – Jeśli jej nie opiłujemy, nie zmatowimy, pod wpływem światła lampy, przy utwardzaniu, będzie po prostu ‘ściągała się’. – W matowieniu nie chodzi o to, by spiłować pół płytki paznokcia (ten błąd popełniają często same manikiurzystki). - Tę wystarczy delikatnie musnąć bloczkiem dwa - trzy razy, dodaje Ania, pokazując jednocześnie jak to zrobić. - Niestety kobiety mają tendencję do nadgorliwości, co powoduje, że usuwają jej zbyt dużo. Dlaczego jest to złe? Bo niszczy paznokieć. To jedna z przyczyn, z powodu których po zdjęciu hybrydy, paznokcie bywają zniszczone, mówi Ania.
Kobiety często cieszą się, że hybryda trzyma się bardzo długo, nawet miesiąc. To duży błąd, który popełniają nie słuchając zaleceń producenta, który rekomenduje ściągnięcie lakieru po czternastu dniach. Te zalecenia nie są wyssane z palca. Po dwóch tygodniach baza traci swoje właściwości. - Rolą bazy jest związanie lakieru z paznokciem, mówi Ania. – Kiedy trzymamy ją dłużej, ta zwyczajnie staje się inwazyjna dla płytki. Poza tym, każda z nas najlepiej zna swoje paznokcie i ich indywidualne predyspozycje. Są panie, które nie potrzebują robić przerw pomiędzy nałożeniem jednej i drugiej hybrydy, są też takie, które potrzebują przerwy po dwóch, trzech nałożeniach. Dlatego jak we wszystkim, tak i tu wskazany jest zdrowy rozsądek.
Kiedy nasze paznokcie zostały już przygotowane (odsunięte skórki, opiłowane i odtłuszczone płytki), przyszła kolej na nałożenie pierwszej warstwy, czyli bazy oraz wybór koloru. Na rynku dostępnych jest co najmniej kilka marek oferujących lakiery hybrydowe do domowego użytku. Ponad rok temu testowałyśmy jedną z nich. O ile baza i top coat nie czynią różnicy, o tyle same lakiery ogromną. Dlaczego o tym piszemy? Ponieważ gdy robicie ten zabieg samodzielnie, liczy się nie tylko jakość lakieru, ale również jego gęstość i pędzelek, które sprawiają, że malowanie jest sprawne i precyzyjne. Ta popularna, testowana przez nas wcześniej marka nie do końca spełniła nasze oczekiwania. Precyzyjne nałożenie czerwonego czy ciemnego koloru było bardzo trudne. Lakier był gęsty i ciągnący się, co sprawiało, że dokładne nałożenie cieniutkiej warstwy było dla niewprawnej dłoni praktycznie niewykonalne. Dlatego widząc świeżutki produkt w postaci hybrydy w portfolio marki Eveline, podeszłyśmy do niego sceptycznie.
Podstawowa zasada nakładania hybrydy na paznokcie brzmi: im cieńsza warstwa, tym lepsza. Dotyczy ona zarówno bazy, top coatu jak i lakieru. Tego ostatniego możecie nałożyć nawet trzy warstwy dla uzyskania pożądanego koloru. Cienkie nakładanie pozwala na znacznie większą precyzję. Dzięki temu łatwiej uniknąć najechania pędzelkiem z lakierem na skórki (co powoduje, że paznokieć najlepiej zmyć i nałożyć lakier raz jeszcze). Po szczegółowych instrukcjach Ani, dość sprawnie udaje nam się nanieść bazę i umieścić dłoń pod lampą. Po trzydziestu sekundach paznokcie są gotowe do pomalowania kolorem. Tu Eveline zaskoczyło nas po raz pierwszy. Seria, która jest już do kupienia w drogeriach, ma piękną paletą kolorystyczną. Czerwienie, różne, naturalne beże ale też czernie, granaty i grafit. Wyjątkowo intensywne, głębokie, dokładnie takie jakie kochamy najbardziej. Wybrałyśmy odcień śliwki z domieszką fuksji. Elegancki i kobiecy jednocześnie. Choć krwista, żywa czerwień również nas kusiła!
W sieci można przeczytać sporo różnych opinii na temat lampy. Ania odpowiada nam, że taką do użytku domowego, najlepiej kupić najtańszą, za kilkadziesiąt złotych. – Zawsze polecam najtańsze. Cena oczywiście przekłada się na żywotność jakość żarówek. To ma znaczenie, ale dla salonu kosmetycznego, który takich zabiegów wykonuje setki. Kiedy robi się manicure w domu, lampy używamy najwyżej kilka razy w miesiącu, dlatego wydawanie na niej dużych pieniędzy naprawdę nie ma sensu, mówi Ania.
Skoro wystarczy zdrowy rozsądek i stosowanie się do powyższych zasad, dlaczego tak wiele kobiet niszczy paznokcie używając lakierów hybrydowych? - Hybryda cieszy się złą sławą, przez nieumiejętne jej stosowanie, mówi Ania. Zbyt spiłowane płytki paznokci, za długie trzymanie lakieru na paznokciach, nieumiejętne usuwanie i wreszcie niezwracanie uwagi na jakość naszych paznokci przed i w trakcie zabiegu, wymienia manikiurzystka. - Z tym ostatnim jest podobnie jak ze słynną odżywką 8w1 Eveline. Jeśli ma się słabe i cienkie płytki, należy używać wersji light bez formaldehydu, która nie podrażni paznokci. Tak samo jest z hybrydą, o czym wspominałam wcześniej. Po każdym zdjęciu lakieru trzeba przyjrzeć się paznokciom i jeśli tego wymagają, dać im chwilę na odżywienie, stosując jeden z wielu preparatów marki, dodaje Ania. Wydaje się więc, że pięknym manicure hybrydowym i mocnymi paznokciami można cieszyć się naprawdę długo, stosując się zaledwie do kilku zaleceń. A wybór koloru, to już rzecz upodobania.