Krzysztofowi Ziemcowi oberwało się za to, jak Wiadomości TVP przedstawiły Przystanek Woodstock ("najobskurniejszy festiwal świata"). Prezenter postanowił odpowiedzieć oburzonym internautom. To nie była jednak łatwa przeprawa.
Jak pisaliśmy, Wiadomości oparły swój materiał
na tekście brytyjskiego tabloidu, który napisał o "najbrudniejszym festiwalu", jakim ma być Woodstock. Reporter programu pokazał imprezę w negatywnym świetle, mówiąc m.in. o pozostałych po uczestnikach śmieciach czy wizycie polityków PO. Na Twitterze najbardziej dostało się jednak właśnie Ziemcowi, który zapowiadał materiał.
Bartosz Węglarczyk z Onetu zaproponował dziennikarzowi, że zabierze go na Woodstock, żeby mógł poznać coś, o czym "tak chętnie opowiada". Ziemiec odpisał, że w porządku, tylko to nie on opisuje, a brytyjski dziennik. Dalej przekonywał, że w Wiadomościach nikt nie obraził uczestników Przystanku.
Ziemcowi skończyła się cierpliwość, gdy publicysta Michał Setlak zapytał go, gdzie się podzieje, "gdy minie efemeryczna pisowska noc" i co powiedzą jego dzieci.
Potem wytłumaczył, że jest nerwowy, "gdy poucza ktoś, kto życzy komuś najgorszego". Ziemiec odniósł się w ten sposób do wpisu Setlaka o prezesie Jarosławie Kaczyńskim, który brzmiał: "Życzę temu łajdakowi jak najszybszej śmierci".