Blamaż posłanki Szczypińskiej z PiS. Wszyscy o nawałnicach, ona o... powodzi
Bartosz Świderski
15 sierpnia 2017, 09:21·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 15 sierpnia 2017, 09:21
Kilkadziesiąt tysięcy odbiorców na Pomorzu nadal jest bez prądu po weekendowych nawałnicach. Kiedy jeden z internautów wezwał rządzących polityków na Twitterze, by ruszyli z pomocą, odpisała mu posłanka Jolanta Szczypińska. "Jest przecież decyzja o pomocy wojska aby zapobiec ewentualnej powodzi" – skwitowała.
Reklama.
Szczypińska skomentowała artykuł, w którym burmistrz Chojnic Arseniusz Finster mówił, że konieczne jest ogłoszenie stanu klęski żywiołowej. – Same Chojnice wyszły bez szwanku, jednak w innych miejscach takich jak Czersk i Brusy zniszczenia są ogromne. To co się stało, jest kompletną tragedią i armagedonem – stwierdził.
Rzeczywiście powiedział, że są rzeki, takie jak Brda, które teraz nabierają wody i istnieje zagrożenie powodzią. Jednak odpowiedź Szczypińskiej, przy takiej skali zniszczeń, uznano za wpadkę.
"Jakiej powodzi?! Zapraszam do powiatu chojnickiego, niech pani zobaczy na własne oczy co się wydarzyło i ile jest pracy" – odpisał jeden z komentujących.
Były też ostrzejsze komentarze.
Rząd PiS jest krytykowany za zbyt późną reakcję na to, co się dzieje w związku z nawałnicami. MON dopiero podjęło decyzję o wysłaniu wojska na pomoc ochotnikom, którzy na własną rękę starają się usunąć zniszczenia. Premier Szydło dopiero dziś wybiera się na miejsce.