Prof. Magdalena Środa nie jest zwolenniczką idei wojskowych defilad. Dała temu wyraz komentując to, co działo się w trakcie Święta Wojska Polskiego. "Dorośli faceci na trybunach prężą pierś, zachwyceni swymi chłopczykami i bronią do zabijania. Nie mogą się doczekać, kiedy to wszystko będzie na serio" – pisze.
We wtorek 15 sierpnia w dniu Święta Wojska Polskiego odbyła się coroczna uroczysta defilada wojskowa, która przeszła ulicami Warszawy. Wzięło w niej udział ponad tysiąc żołnierzy oraz poczty sztandarowe reprezentujące jednostki wojskowe nie tylko z Polski, ale również z zagranicy.
Zdaniem prof. Środy to "komiczna" impreza. "Za wielkie pieniądze paraduje tam sprzęt oraz ludzie, których jedynym celem jest zabijanie innych ludzi i niszczenie innego sprzętu. Pokraczne czołgi, falliczne karabiny, sztywni chłopcy w sztywnych mundurach, kretyński krok defiladowy..." – pisze.
Jak twierdzi, takie parady (choć organizowane też za rządów PO) odsłaniają "militarno-nekrofilną" stronę PiS. "Oóż ta militarno-nekrofilna strona jest jej najbardziej trwałym i odrażającym emblematem. A na zapleczu (jeszcze na zapleczu) ONR. A w tle modlitwy na Jasnej Górze (o to zapewne by ta paranoje trwała). Brrr" – komentuje Środa.
W tym roku parada z 15 sierpnia minęła w cieniu kataklizmu, jaki spotkał wielu Polaków. Nawałnice spustoszyły sporą część kraju. W naTemat pisaliśmy o tym, jakie zdziwienie wywołała obecność na paradzie członków Wojsk Obrony Terytorialnych, którzy byli potrzebni do pomocy przy usuwaniu skutków nawałnic.