26-latka przeżyła trzy ostatnie zamachy. To, co teraz mówi, jest wielką porażką terrorystów
Bartosz Świderski
18 sierpnia 2017, 10:13·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 18 sierpnia 2017, 10:13
Julia Monaco z Australii była w tym miejscu Barcelony, gdzie kierowca furgonetki rozjeżdżał ludzi. Wcześniej przeżyła zamachy w Londynie i przy katedrze Notre Dame. – Nie pozwolę im wygrać, nie wracam do domu – mówi teraz dziewczyna.
Reklama.
26-letnia Julia w rozmowie z australijskim portalem opowiedziała, jak wyglądał zamach w Barcelonie i jak to się stało, że wyszła z niego cało. Akurat robiła zakupy w galerii handlowej przy placu, gdzie wjechał van prowadzony przez terrorystę. Najpierw myślała, że to wypadek samochodowy. Później zobaczyła uciekających w panice ludzi. Pracownicy galerii kazali jej położyć się na podłodze. Do środka nie wpuszczano dobijających się turystów.
– Potem powiedziano nam, żebyśmy rozeszli się do domów. Ulice były pozamykane. Roiło się od policji - relacjonowała Julia.
Mówiła także o tym, jakie szczęście miała wcześniej w Paryżu i Londynie, gdzie też była, gdy doszło do zamachów. Gdy terroryści uderzyli przed Notre Dame, ona zwiedzała katedrę. Gdy zaatakowali na moście London Bridge i Borough Market, była w pobliskiej stacji metra, którą chwilę później zamknięto.
– Nie czuję się, jakbym chciała wrócić do domu. Chcę zostać i nie pozwolić im - ktokolwiek to jest – wygrać. – Zobaczę to, co sobie zaplanowałam – powiedziała kobieta, która wciąż przebywa w Barcelonie.