
Ludwik Dziedzic od 17 lat produkuje peleryny, jednak w tym roku nie sprzedawały się one najlepiej. Ale biało-czerwone wdzianko z orłem na piersi włożył prezes PiS Jarosław Kaczyński i machina ruszyła. Dziedzic zaciera ręce, bo tylko wczoraj sprzedał 4 tys. peleryn. Sprawę opisała "Gazeta Krakowska".
REKLAMA
Kilka dni temu sieć obiegło zdjęcie prezesa Jarosława Kaczyńskiego i innych polityków Prawa i Sprawiedliwości odzianych w przeciwdeszczowe biało-czerwone peleryny z orłem na piersi. Fotografię zrobiono na szczycie góry Koziarz (934 m n.p.m.) w Beskidzie Sądeckim.
Właściwie od razu biało-czerwone wdzianka zaczęły się rozchodzić, jak ciepłe bułeczki. Zalegające w sklepach jeszcze od Euro 2012 peleryny z orłem mają teraz swoje pięć minut (kosztują około 8 zł). A ich producenci zacierają ręce. Dziennikarz "Gazety Krakowskiej" dotarł do jednego z nich – Ludwika Dziedzica. Mężczyzna opowiedział, że na pomysł biało-czerwonej peleryny wpadł 14 lat temu. Wówczas w Zakopanem odbywały się Letnie Grand Prix w skokach narciarskich i "lało jak z cebra". W zeszłym roku panu Ludwikowi udało się sprzedać około 80 tys. peleryn, ale ten trwający nie był dla niego zbyt dobry.
Jesteśmy zwolennikami tej partii. Więc cała sprawa ma dla nas podwójne znaczenie. Nie uważam też by peleryna w barwach narodowych była jakąś profanacją flagi Polski. Kiedyś zarzuciła mi to jednak osoba i sprawa stanęła w sądzie. Proces wygrałem. Czytaj więcej
Ale na szczęście jego pelerynę włożył sam prezes Kaczyński. I wszystko się odmieniło. Tylko w poniedziałek Ludwik Dziedzic sprzedał 4 tys. peleryn. Pan Ludwik ma też inny powód do szczęścia: – Jest nam wraz z żoną niezmiernie miło, że tak znakomita postać jak prezes Prawa i Sprawiedliwości ubrał nasz produkt – rozpływał się w rozmowie z "GK" producent peleryn.
źródło: Gazetakrakowska.pl
