Bitwa na zamrożonym jeziorze z przedostatniego odcinka 7. sezonu "Gry o Tron" pozostaje w pamięci na długo i z pewnością przejdzie do historii ze względu na niesamowite napięcie i widowiskowość. To, co na ekranie prezentuje się tak, że szczęka opada, za kulisami wygląda wręcz śmiesznie. Aktorzy "latają" na zielonym pudle, które ma być smokiem, walczą z płonącą kulą czyli nieumarłym niedźwiedziem, a wszystko to na sztucznym jeziorze powstałym... z betonu.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Wielka bitwa z Białymi Wędrowcami przegoniła nawet tę z poprzedniego odcinka. Choć było tam więcej smoków. Nie wdając się w szczegóły, by nie spoilerować: ta była wyjątkowa właśnie przez niezwykłą i nieustępliwą armię nieumarłych oraz zaskakujące zaskoczenie. Póki co nikt w prawdziwym świecie nie widział zombie, więc trzeba było je wygenerować na komputerze i producenci stanęli na wysokości zadania.
Sam niedźwiedź polarny, który zaatakował Jona Snowa i spółkę nim dotarli nad słynne jezioro, już robi wrażenie. A mógł się pojawić o wiele wcześniej, jednak producentka serialu Bernadette Caulfield tłumaczyła się... skromnym budżetem. Na szczęście w tym sezonie HBO postanowiło sypać złotem jak Lannisterowie.
Niskie temperatury i śnieżne zawieruchy, z którymi zmagała się ekipa, nie były jednak efektem specjalnym. To chleb powszedni na Islandii. – Myślę, że kręcenie w niełatwych okolicznościach jak ograniczona ilość światła słonecznego, lepszych lub gorszych warunkach atmosferycznych, dają wrażenie realizmu – przyznaje Kit Harington czyli Jon Snow. Wtóruje mu towarzysz broni Jorah Mormont, grany przez Iaina Glena – Krajobrazy ze świata "Gry o Tron" przenoszą nas w czasie do czegoś bardzo brutalnego i jałowego – mówi.
Najtrudniej pod względem aktorskim miała Emily Clarke, czyli serialowa Matka Smoków - Daenerys Targaryen. Pozostali grający mogli się bardziej wczuć w role, bo chociaż marzli na dworze. Ona nie dość, że spędziła większość czasu w komfortowym studiu, to w dodatku musiała sobie wyobrazić latającego smoka. – Przede mną stawały różne wyzwania, ale to? Prosiłam "czy mogłabym mieć jakiś ekran z chmurami czy coś takiego?". Przecież nigdy nie leciałam na smoku! – śmieje się Clarke. Jednak ogień i wybuchy jej serialowych, latających dzieci to już sprawka pirotechników.
Jezioro, na którym toczyła się epicka bitwa, tak naprawdę nie istnieje. Producenci stworzyli je z betonu, a skały wokół pomalowali i przyprószyli śniegiem - użyli 3,5 tysiąca worków sztucznego puchu. Mroźna Islandia najwyraźniej jest zbyt mało biała, a tak właśnie wygląda krajobraz za Murem.
Cecha charakterystyczna nieumarłych to niebieskie oczy. Wykorzystano do tego prosty trik, czyli po prostu okulary z diodami, w które wyposażono statystów.
Cały materiał z powstawania przedostatniego odcinka "Gry o Tron" znajdziecie poniżej.
"Sporo przeszliśmy by ten niedźwiedź trafił do serialu. Wymyśliliśmy go cztery sezony temu i za każdym razem próbowaliśmy wpleść do produkcji, tylko po to by Bernie i ekipa od efektów wizualnych odpowiadała nam w jak najmilszy możliwy sposób "Pie***cie się, nie stać nas na zombie-niedźwiedzia polarnego". W tym roku miało to jednak więcej sensu, więc zaparliśmy się i powiedzieliśmy "Cholera, chcemy tego zombie niedźwiedzia polarnego"."
Richard Dormer
Beric Dondarrion
"Za każdym razem te płomienie są prawdziwe. Trwa to około 2 minut, dlatego tylko przez tyle czasu mogłem go używać, a potem musieliśmy zaczynać od nowa. Musiałem też spowolnić ruchy ręki z mieczem o jakieś 20 procent. Gdybym się ruszał i robił zamach normalnym mieczem, byłyby to szybkie ruchy, ale z ognistym tak się nie da, bo płomień zgaśnie. Więc musiałem poruszać się nieco wolniej, ale włożyć w to więcej wysiłku, rozumiecie? Dodatkowo ta broń waży trzy razy więcej niż zwykły miecz, więc to naprawdę wielka rzecz."