Strażnicy miejscy wieźli młodego chłopaka na Izbę Wytrzeźwień. Powiesił się w radiowozie
Bartosz Świderski
26 sierpnia 2017, 12:44·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 26 sierpnia 2017, 12:44
25-letni mężczyzna, po zatrzymaniu przez straż miejską w stanie nietrzeźwości, targnął się na własne życie. Próby ratowania go nie przyniosły skutku. Zmarł w szpitalu po 10 godzinach.
Reklama.
Jak donosi TVN Warszawa, do zdarzenia doszło w czwartek 17 sierpnia. Potwierdza je Monika Niżniak, rzeczniczka warszawskiej straży miejskiej. Pijany mężczyzna był przewożony przez straż miejską do izby wytrzeźwień przy ul. Kolskiej. Został zatrzymany przez straż miejską o godz. 12.40 na plaży przy moście Poniatowskiego.
Podczas drogi usiłował targnąć się na własne życie. O tym fakcie straż miejska dowiedziała się, gdy jeden z funkcjonariuszy po około 20-minutowej podróży na Kolską otworzył tylne drzwi furgonetki. Jak wynika z dokumentacji, mężczyzna miał szyję obwiązaną rękawem koszuli. Drugi rękaw przywiązany był do kraty. Jeszcze żył.
Strażnicy rozpoczęli czynności reanimacyjne, wezwali pogotowie. Mężczyzna został przewieziony do Szpitala Wolskiego około 14.15. Niestety nie udało się go uratować. Zmarł po 10 godzinach.
Sprawa trafiła do prokuratury, która wyjaśnia okoliczności zdarzenia. Jak mówi prok. Łukasz Łapczyński, śledztwo zostało wszczęte w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci. Na razie śledczy skupiają się na wyjaśnieniu okoliczności śmierci mężczyzny. Strażnicy już zostali przesłuchani.
Jak dowiedziało się TVN Warszawa, 25-letni mężczyzna był wcześniej poszukiwany przez policję z Krasnegostawu na Lubelszczyźnie.