Policja poszukuje listem gończym 29-letniego Artura Walasa Kleibora (używał obu nazwisk) w związku ze śmiercią 20-letniej Kai ze Zduńskiej Woli. Ciało kobiety zostało znalezione w wersalce w wynajmowanym przez 29-latka mieszkaniu.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
15 sierpnia we wtorek 20-letnia Kaja pojechała do Walasa, który był jej partnerem i od tego czasu ślad po niej zaginął. Jeszcze tego samego dnia Walas przywiózł 2,5-letniego synka Kai do jej siostry do Zduńskiej Woli. Jak powiedział, 20-latka została w Łodzi, gdyż źle się poczuła. Policja po przeszukaniu mieszkania Walasa stwierdziła, że nie ma tam nic niepokojącego.
Jednak rodzina 20-latki pojechała do mieszkania Walasa. Poczuli wydobywający się z lokalu uciążliwy smród. Strażak, który wszedł do mieszkania, stwierdził, że nic tam nie ma. Mieszkanie przeszukano dopiero w sobotę wieczorem 19 sierpnia. Zwłoki Kai były w wersalce, wyniki sekcji wskazują na to, że została uduszona.
W niedzielę policja opublikowała wizerunek Walasa, którego widziano ostatni raz 16 sierpnia w Zduńskiej Woli. Z rysopisu KWP w Łodzi wynika, że mężczyzna miał 196 cm wzrostu, brązowe oczy, ciemne włosy i tatuaż na przednim ramieniu.
Jak twierdzą bliscy zamordowanej, "policja nie zrobiła nic by schwytać sprawcę”. – Ten gnój ją zabił na oczach jej synka. Policja od początku traktowała nas z góry i mieli to w dupie - powiedziała "Radiu Łódź" roztrzęsiona siostra zamordowanej 20-latki.
Siostra zamordowanej chciała powiadomić fundację ITAKA, policja jednak według jej słów utrudniała zgłoszenie zaginięcia. Nie chciała powiedzieć, gdzie dziewczyna była widziana po raz ostatni.
Siostra zamordowanej opowiedziała TVN24, że wraz z rodzeństwem dotarła na czwarte piętro, gdzie mieszkanie wynajmował Walas. Już na klatce kobiety czuły fetor, porównywany z zapachem mięsa z niezamkniętej lodówki. Kaja leżała w wersalce, owinięta kołdrą, miała skrępowane ręce i nogi, a na głowie foliowy worek.
Kilka lat temu pojawiały się na temat Artura Walasa informacje w brytyjskich mediach, między innymi BBC. Wynika z nich, że Polak został skazany za brutalny gwałt na osiem lat więzienia. W 2010 roku Walas przyznał się do napaści na 27-letnią kobietę. Napadł na nią, gdy szła wzdłuż scieżki rowerowej, dusił do utraty przytomności, a następnie zgwałcił. Poszukiwania sprawcy gwałtu były największą taką akcją w Cambridgeshire. Przeprowadzono testy DNA ponad 300 mężczyzn, zanim znaleziono sprawcę.