
Wszystko zaczęło się od wyprawy Kolumba do Ameryki w 1492 roku. To właśnie z Nowego Świata sprowadzono używkę, która stała się dostępna pod niemal każdą szerokością geograficzną i do dziś pochłania rok w rok miliony istnień. Jednak palony pod różnymi postaciami tytoń swego czasu cieszył się mianem używki nie tylko bardzo modnej, lecz także uważanej za zdrową.
REKLAMA
Luksusowe „dobro”
Początkowo tytoń palono w fajkach, które przez ponad trzy stulecia były głównym sposobem jego konsumpcji. Jak każda przywieziona z dalekich terenów nowość, tak i ta używka przez pewien czas była synonimem luksusu i uchodziła za towar, na który mogła sobie pozwolić tylko wąska elita. Stąd na rycinach wizerunek dystyngowanego dżentelmena z arystokratycznych kręgów, zaciągającego się fajką w równie szacownym co on towarzystwie.
Początkowo tytoń palono w fajkach, które przez ponad trzy stulecia były głównym sposobem jego konsumpcji. Jak każda przywieziona z dalekich terenów nowość, tak i ta używka przez pewien czas była synonimem luksusu i uchodziła za towar, na który mogła sobie pozwolić tylko wąska elita. Stąd na rycinach wizerunek dystyngowanego dżentelmena z arystokratycznych kręgów, zaciągającego się fajką w równie szacownym co on towarzystwie.
Oprócz fajki w dłoniach bogaczy często gościły też cygara. Powstanie pospolitych papierosów „zawdzięczamy” natomiast biedocie, bo to właśnie ubodzy Hiszpanie, zbierając niedopałki wyrzucanych przez zamożnych rodaków cygar, pierwsi wpadli na pomysł, aby zwijać pozostałości tytoniu w papier i je wypalać. Palenie tytoniu w tej postaci rozpowszechniło się na dobre w XVIII wieku, a pierwsza fabryka papierosów stanęła w Hawanie na Kubie w 1853 roku.
Wciąż jednak palenie pozostawało raczej modą zarezerwowaną dla śmietanki towarzyskiej. Prawdziwy tytoniowy boom nastąpił dopiero dzięki wynalezionej pod koniec XIX wieku maszynie do automatycznej produkcji papierosów, opatentowanej przez amerykańskiego konstruktora Jamesa Bonsacka. Produkcja wyrobów tytoniowych na masową skalę rozpowszechniła palenie w najróżniejszych grupach społecznych. Nierzadko na pierwszych czarno-białych fotografiach widnieli nie tylko dorośli amatorzy nikotyny, ale również palące jak smok dzieci. Poza umasowieniem produkcji popularność papierosów wzmacniało przekonanie, żywione od czasu przywiezienia z Ameryki tytoniu, o leczniczych właściwościach tej rośliny, której palenie miało nieść ulgę przy bólach głowy czy wrzodach żołądka. Ustami najbardziej światłych umysłów medycyny głoszono – „palenie jest zdrowe!”.
Papieros na świeczniku
W odbiorze społecznym pozytywny wizerunek papierosa budowali też żołnierze walczący dzielnie na frontach obu wojen światowych. Traktowany na równi z racjami żywnościowymi tytoń stał się budującym poczucie wspólnoty atrybutem, który walczącym na polach bitew miał rzekomo pomagać przełamywać strach czy niwelować doskwierający im głód. Z wojen wracały więc kolejne pokolenia palaczy, a papieros stał się dla chłopców synonimem męskości. Co ciekawe, w tamtych czasach jedynie Adolf Hitler dostrzegał w papierosach zło – zagrożenie dla ludzkiego zdrowia.
W odbiorze społecznym pozytywny wizerunek papierosa budowali też żołnierze walczący dzielnie na frontach obu wojen światowych. Traktowany na równi z racjami żywnościowymi tytoń stał się budującym poczucie wspólnoty atrybutem, który walczącym na polach bitew miał rzekomo pomagać przełamywać strach czy niwelować doskwierający im głód. Z wojen wracały więc kolejne pokolenia palaczy, a papieros stał się dla chłopców synonimem męskości. Co ciekawe, w tamtych czasach jedynie Adolf Hitler dostrzegał w papierosach zło – zagrożenie dla ludzkiego zdrowia.
W oparach dymu papierosowego wstępnie nie było miejsca na równość płci – palili głównie mężczyźni, i to o dostęp do ich portfeli walczyli producenci wyrobów tytoniowych. Owszem, w historii po wyrafinowane gadżety do palenia tytoniu sięgały również wytworne damy i arystokratki, jednak wraz z upowszechnieniem klasycznych papierosów na palące kobiety zaczęto patrzeć krzywym okiem. Rozwijający się błyskawicznie przemysł tytoniowy uznał jednak, że taki przedłużający się stan rzeczy to rezygnacja z bardzo dochodowego przecież źródła.
W latach 30. pojawiły się pierwsze reklamy z przekazem zaadresowanym do kobiet. Papieros przedstawiano w nich jako symbol piękna i dobrego gustu. Stał się też on pochodnią wolności w walce o niezależność i emancypację – ten szlak przetarły panie, które w 1929 roku zorganizowały w Nowym Jorku happening reklamowy, łamiąc tabu zabraniające kobietom palić publicznie. W sukurs przyszła w 1934 roku Eleanor Roosevelt jako paląca publicznie pierwsza dama.
Potężnym sprzymierzeńcem branży tytoniowej okazało się medium docierające do mas – kino. Największe gwiazdy X muzy – Humphrey Bogart, James Dean, Jean Gabin i Marlena Dietrich – w oczach widzów czyniły z papierosa symbol tak męskości, jak i kobiecości, twardości, ale i elegancji. W latach 50. papieros był wszechobecny i stał się ikoną kultury konsumpcyjnej do tego stopnia, że na plakatach reklamował go sam św. Mikołaj! W tych czasach narodził się też słynny Marlboro Man, kowboj z papierosem, którego rozpoznawano na całym świecie.
Koniec eldorado
W latach 60. wizerunek magicznego papierosa zaczął się kruszyć. Do opinii publicznej zaczęły przebijać się pierwsze poważne prace naukowe wskazujące na jego związek z rakiem płuc. Na początku lat 70. światło dzienne ujrzały wyniki badań poświęcone zagrożeniom związanym z tzw. paleniem biernym (wdychaniem dymu tytoniowego przez osoby niepalące). Antytytoniowa krucjata przybrała na sile wraz z doniesieniami o śmierci kolejnych aktorów wcielających się w Marlboro Mana. Przeciw koncernom tytoniowym posypały się pierwsze pozwy o milionowe odszkodowania.
W latach 60. wizerunek magicznego papierosa zaczął się kruszyć. Do opinii publicznej zaczęły przebijać się pierwsze poważne prace naukowe wskazujące na jego związek z rakiem płuc. Na początku lat 70. światło dzienne ujrzały wyniki badań poświęcone zagrożeniom związanym z tzw. paleniem biernym (wdychaniem dymu tytoniowego przez osoby niepalące). Antytytoniowa krucjata przybrała na sile wraz z doniesieniami o śmierci kolejnych aktorów wcielających się w Marlboro Mana. Przeciw koncernom tytoniowym posypały się pierwsze pozwy o milionowe odszkodowania.
Dziś nikt o zdrowych zmysłach nie twierdzi, że palenie przynosi zdrowie i jest w dobrym tonie. Nawet jeśli wraca do mody, stoją za tym już inne względy (chroniczny stres, a wśród młodzieży np. presja grupy rówieśniczej), aczkolwiek i w XXI wieku można natrafić na dzieła kultury masowej, w których papieros stanowi nieodłączny element na ekranie. Tak jak np. w serialu obyczajowym „Mad Men” (2007-2015), gdzie niemal wszyscy bohaterowie nieustannie palą.
W dzisiejszych czasach moda na palenie przybiera teraz oblicze alternatywnych wobec tradycyjnych papierosów wyrobów, które są logicznym następstwem wejścia przemysłu tytoniowego na ścieżkę innowacyjności. Od 2003 roku coraz więcej palaczy sięga po tzw. elektroniczne papierosy dostarczające nikotyny w formie zamienianego na aerozol roztworu. Ten nowy trend zwykło się określać wapingiem.
Do waporyzerów – stosowanych w alternatywnym paleniu mobilnych inhalatorów – przynależą też rozwijane obecnie przez koncerny nowoczesne wyroby tytoniowe (NWT) zwane potocznie papierosami bezdymnymi. Ich istotą jest podgrzewanie, a nie spalanie tytoniu, dzięki czemu nie wytwarzają one zawierającego szereg toksycznych substancji dymu papierosowego. W przypadku papierosów bezdymnych branża chwali się o wiele mniejszym zagrożeniem dla naszego zdrowia np. technologia IQQS ma zmniejszać to ryzyko aż o 90 proc. Czas pokaże, czy te zapewnienia nie okażą się tyle warte, ile niegdyś kampanie reklamowe zachęcające do palenia klasycznych papierosów.
