
Andrzej Duda zerwał nie tylko z tradycją uczczenia wybuchu II wojny światowej na Westerplatte. Prezydent oderwał się także od retoryki stosowanej przez poprzednie głowy państwa. Uderzył bezpośrednio i bardzo mocno w Niemcy. Pytanie tylko, czy zasadnie, bo jego poprzednicy 1 września szukali przede wszystkim porozumienia.
Jednym jest Westerplatte, miejsce, gdzie rozpoczęły się pierwsze walki II wojny światowej, miejsce, które jest symbolem bohaterstwa polskiego żołnierza. Tego żołnierza niezłomnego, który przez siedem dni odpierał zmasowane ataki niemieckiego wojska.
A drugim symbolem jest Wieluń – Wasze miasto. Ale ono nie jest symbolem bohaterstwa, ono jest symbolem bestialstwa – niemieckiego bestialstwa – złamania konwencji międzynarodowych, zaatakowania w zdradziecki sposób, bez żadnego ostrzeżenia, bez żadnego uprzedzenia zwykłych śpiących ludzi.
Ten atak na Wieluń stał się straszliwym symbolem tamtej wojny i metod, jakie stosowali Niemcy.
Ale wszyscy razem byliśmy obywatelami Rzeczypospolitej ‒ polskiego państwa ‒ których Niemcy postanowili zniszczyć.
Nikt nie był tak traktowany przez Niemców w czasie II wojny światowej jak Żydzi, Romowie i Sinti oraz Słowianie.
Trudno sobie to wyobrazić, ale właśnie to jest wielkim, dramatycznym symbolem rozpętanej przez Niemców II wojny światowej.
Owszem, duża część spośród niemieckich pilotów, którzy bombardowali Wieluń, zginęła w czasie II wojny światowej.
Zupełnie inaczej przemawiał poprzedni prezydent – Bronisław Komorowski. Były polityk PO stawiał w 2010 roku, kiedy mówił (pełna treść) na Westerplatte (bo tam do tego roku prezydenci tradycyjnie rozpoczynali uroczystości), raczej na porozumienie.
To miejsce jest źródłem szczególnego doświadczenia nie tylko dla Polaków, nie tylko dla Niemców, ale także dla całej Europy. Bo przecież tutaj runął świat: 71 lat temu wywróciło się wszystko, co było podstawą egzystencji narodów, państw, ludzi.
Cieszę się, że możemy się tu spotykać, zastanawiać nad historią, zastanawiać nad światem razem z młodym pokoleniem Polaków, pokoleniem Niemców, pokoleniem z całej Europy.
Co być może zaskakujące, zupełnie inaczej na Westerplatte wypowiadał się polityczny wzór Andrzeja Dudy, czyli Lech Kaczyński. Brat Jarosława zupełnie unikał przedstawiania Niemców jako agresorów. Jeśli już o nich mówił (pełna treść), to w znacznie szerszym kontekście historycznym lub wręcz w nawiązaniu do współczesnych realiów. A nawet więcej – przypomniał, że o wojnie myśleli także Polacy!
Polska już jesienią 1933 roku proponowała wojnę prewencyjną, nie dało to rezultatu. W tych warunkach zawarliśmy pakt o nieagresji z Niemcami, wcześniej zresztą taki pakt został zawarty również ze Związkiem Radzieckim.
Doszło do zbrodni holocaustu, ale doszło przed wybuchem wojny między Związkiem Radzieckim a Niemcami także do innych zbrodni.
Stalin myślał, że Niemcy wykrwawią się w wojnie z Francją i Wielką Brytanią i staną się łatwym łupem.
Wybuchła straszna wojna, straszna wojna, w której nazistowskie Niemcy zostały pokonane.
Dziś w tym sojuszu (NATO – red.) jest Polska i jest Republika Federalna Niemiec i obie strony są zobowiązane do respektowania swoich elementarnych interesów.
