"Józef Wojciechowski sprzedaje Polonię Warszawa. Nabywca? Pierwszoligowy GKS Katowice" – taką informację podał dziś "Przegląd Sportowy". Kolejna plotka czy rzeczywistość? A jeśli rzeczywistość, to co będzie dalej z obydwoma klubami? I co na to wszystko PZPN?
Wojciechowski chce wycofać się z piłki? Ani to nowe, ani odkrywcze. Już na wiosnę krążyła przecież plotka o tym, że przeniesie klub do Gdańska. Sprawa okazała się jedynie kaczką dziennikarską. Jednak wiadomość o rzekomej fuzji Polonii z GKS Katowice wydaje się być bardziej realna.
Wiarygodne źródło
– Z tego co wiem, artykuł w "Przeglądzie Sportowym" opiera się na wiadomościach uzyskanych z wiarygodnego źródła. Ale takiego naprawdę wiarygodnego. Historia na pewno nie jest wyssana z palca. Na dziś nic nie jest jednak przesądzone, ponieważ prezes Wojciechowski przebywa na wakacjach, a tylko on może podjąć ostateczną decyzję. Kiedy wróci? On z wakacji wraca, kiedy ma na to ochotę. Może to zatem trochę potrwać – mówi nam Jakub Krupa, były rzecznik prasowy Polonii Warszawa.
– Z naszych informacji wynika, że jest coś na rzeczy. W rozmowach faktycznie nie uczestniczy Wojciechowski, ale biorą w nich udział osoby, które do tego upoważnił – potwierdza Jarek Koliński, dziennikarz "Przeglądu Sportowego".
– Rozmawiałem przed kilkoma dniami z prezesem Polonii i nie powiedziałbym, żeby żartował. On naprawdę jest zdeterminowany do sprzedaży klubu i wycofania się z piłki. Nie ze sportu, ale z piłki z całą pewnością. GKS? Na razie wiem tyle, co pan – dodaje Mateusz Borek, dziennikarz Polsatu Sport.
Sprawy formalne
Gdyby transakcja doszła do skutku, Polonia Warszawa mogłaby na zawsze zniknąć z piłkarskiej mapy Polski. A już na pewno nie zagrałaby w przyszłym sezonie w Ekstraklasie. W tej mógłby co najwyżej wystąpić GKS. – To jest paranoja, że takie sprawy są załatwiane w momencie, gdy zostały już przyznane wszystkie licencje na nowy sezon – mówi Hilary Nowak, przewodniczący komisji licencyjnej PZPN.
Co dalej? – Polonia musiałaby wystąpić o zmianę warunków przyznanej licencji. O tym, czy dostałaby zgodę, przesądziłby wniosek. Nie wyobrażam sobie, żeby GKS grał przy Konwiktorskiej, a stadion w Katowicach z przypuszczeniem graniczącym z pewnością nie spełni wymogów licencyjnych – wyjaśnia Nowak.
Sprawa ewentualnej fuzji Polonii z GKS jest bardzo trudna także z innego punktu widzenia. Katowicki klub jest spółką notowaną na giełdzie. Po opublikowaniu artykułu kurs jej akcji podniósł się, ale może okazać się, że akcjonariuszom nie spodobają się niejasności przy całej transakcji i za chwilę indeks poleci na łeb, na szyję. A to może mieć wpływ na cała fuzję.
Koniec derbów Warszawy?
W Warszawie zawsze były dwa kluby i ciężko będzie wyobrazić sobie stolicę bez Polonii. Piszę to, nie będąc kibicem tego klubu, jako wnuk jego fana. Szanuję historię i tradycję Polonii. Mimo odmiennych sympatii siadaliśmy i śledziliśmy rywalizację dwóch warszawskich klubów. Ciężko będzie wyobrazić sobie, że obejrzeliśmy już wszystkie.
– Trudno uwierzyć w to, że w Warszawie może zabraknąć Polonii. To historia i tradycja. Starsi warszawiacy mówią, że stolica ma dwa futbolowe płuca – Polonię i Legię. Spierają się oczywiście co do tego, które z płuc oddycha czystszym powietrzem – mówi reporterka naTemat Marta Pawłowska, kibicująca Polonii.
Ostatnie derby Warszawy były zarazem ostatnimi w historii?
Mimo wzajemnej antypatii dwóch warszawskich klubów ciężko wyobrazić sobie, że jeden z tych klubów znika. W końcu chodzi o rywalizację, o derby, o stadionowe przyśpiewki. – Polonia przetrwała już bardzo wiele: humory prezesa, kryzysy, brak stadionu, ignorancję i arogancję władz miasta. Nie mamy wątpliwości, że poradzi sobie i z tym – podkreślają kibice czarnych koszul.
– Ten klub jest inny. Ma coś w sobie. Ma niesamowity klimat, którzy tworzą ludzie związani z Konwiktorską. Na stadionie czuć taki staro warszawski, inteligencki charakter. Ludzie się znają, kojarzą, niektórzy przychodzą tu od kilkudziesięciu lat. Przed meczem wspominają dawne czasy. Polonia Warszawa to część stolicy. Mam nadzieję, że to się nie zmieni – dodaje Pawłowska.
Ewentualnej fuzji nie przyjmą również z radością piłkarscy fani w Katowicach. – Kibice na Śląsku należą do najbardziej utożsamiających się ze swoim klubami w Polsce. Nie wiem, jak oni zareagowaliby na sytuację, w której ich "Gieksa" gra na licencji Polonii. Z drugiej strony oni są bardzo spragnieni sukcesów swojego klubu. Dzisiejszy GKS musiałby przejść jeszcze długą drogę, aby nawiązać do lat świetności tego klubu – zauważa Borek.
Nie wiadomo, jak zareagują kibice w Katowicach, wiadomo jednak, że chwilę uniesienia mogą niedługo przeżyć sympatycy Cracovii. – Gdyby GKS zajął miejsce Polonii, musielibyśmy jeszcze raz zastanowić się, czy takiemu podmiotowi przyznać licencję na grę w Ekstraklasie. Mogłoby być ciężko z uwagi na stadion w Katowicach. W takiej sytuacji do rozgrywek przystąpi jeden ze spadkowiczów – przyznaje Nowak. I tutaj pojawia się wątek Cracovii. Najprawdopodobniej to ona zagrałaby w Ekstraklasie, ponieważ ŁKS boryka się z poważnymi problemami finansowymi.
– Jeszcze nie spadliśmy – powiedział po ostatnim meczu poprzedniego sezonu Tomasz Kafarski, trener Cracovii (piłkarsko) zdegradowanej wówczas do pierwszej ligi. Wtedy tamte słowa brzmiały jako gorzki żal człowieka, który nie potrafi pogodzić się z rzeczywistością. Przyznaje, że nie spodziewałem się, że po kilku miesiącach te zdanie może okazać się prawdą.
Przenieść to się mogą piłkarze i trenerzy. Nawet jeśli GKS kupi licencję Polonii na grę w Ekstraklasie, "Czarne Koszule" pozostaną w Warszawie przy Konwiktorskiej (zakładając, że miasto nie wbije nam noża w plecy). Polonia to nie zawodnicy-najemnicy, ani jej prezes; to historia, tradycja, setki dzieciaków uprawiających tutaj sport oraz wierni sympatycy, którzy często kontynuują wielopokoleniowy zwyczaj chodzenia na stadion przy Nowym Mieście. My się nigdzie nie ruszamy!