Właśnie rozpoczęło się dwudzieste siódme Forum Ekonomiczne w Krynicy. Oprócz debat o przemyśle, ekonomii, innowacjach i przyszłości gospodarek najwięcej emocji co roku wzbudza nagroda dla Człowieka Roku. Tym razem tez tak jest – nagrodę otrzymała Beata Szydło. Jednak jak się okazuje, nie powinno to być żadnym zaskoczeniem.
Beata Szydło Człowiekiem Roku – ta przedpołudniowa informacja zelektryzowała media i wywołała falę komentarzy. Jak nietrudno się domyślić, w dużej mierze negatywnych. "Po Kaczyńskim i Orbanie nagrodę #CzłowiekRoku #Krynica2017 otrzymuje Premier Szydło. Za rok Putin ma murowaną", "Kiedyś laureatami byli Jan Paweł II, Lech Wałęsa czy Vaclav Havel. Dziś Kaczyński, Orban czy Szydło. Prestiż Nagrody w dół" – to tylko niektóre komentarze po tej wiadomości.
Właśnie pojawiła się informacja zza kulis kapituły Forum, z której wynika, że tegoroczną nagrodę miał otrzymać minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki, na którego jury miało głosować do samego końca.
I rzeczywiście, w ostatnich latach Forum Ekonomiczne przyznaje nagrody ludziom niezwiązanym bezpośrednio z ekonomia i gospodarką, a politykom. W przypadku przyznania tytułu Jarosławowi Kaczyńskiemu w 2015 roku padły oskarżenia o "podlizywanie się" przyszłej partii rządzącej, rok później uhonorowano Viktora Orbana (nagroda dla zagranicznego gościa i ulubieńca prezesa PiS), teraz przyszedł czas na polską premier (powody są czytelne – "ustawianie się" z władzą).
Nagroda dla przedsiębiorcy czy polityka?
My zapytaliśmy wielokrotnego uczestnika Forów i ekonomistę Andrzeja Sadowskiego, co sądzi o tegorocznej nagrodzie i dlaczego kolejny raz przyznano ją politykowi.
– Po wczorajszej decyzji agencji ratingowej myślę, że nagroda pani premier się należy. Skoro nie ma jednego przedsiębiorcy, od którego zależałaby sytuacja polskiej gospodarki, to szuka się polityka, któremu można tą nagrodę wręczyć. A skoro po dwóch latach agencje ratingowe zaczynają zmieniać zdanie na temat Polski i polskiej gospodarki, to z czystym sumieniem taką nagrodę można przyznać szefowi rządu – mówi Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha, i dodaje, że na podstawie kilku decyzji krynicznego jury można wyprowadzić wniosek, że tę nagrodę można przyznać każdemu premierowi, za rządów którego sytuacja gospodarcza kraju co najmniej się nie pogorszyła. I jakby na to nie patrzeć, w tym roku tak jest.
Nasz rozmówca zwraca też uwagę na to, że nie można mówić już o jednej osobie, która byłaby w stanie samodzielnie wywrzeć bardzo znaczący wpływ na gospodarkę. – Ostatnią taką osobą był minister Mieczysław Wilczek, który swoją ustawą faktycznie rozpoczął reformę gospodarki w Polsce.
W taki razie, jeżeli nagrody nie można przyznać żadnemu przedsiębiorcy ani osobie bezpośrednio związanej z gospodarką, to po co ją w ogóle przyznawać? – Myślę, że może to być sytuacja podobna do przyznawania Pokojowej Nagrody Nobla amerykańskim prezydentom. W uzasadnieniu do nagrody dla Baracka Obamy było napisane, że nagroda ta ma "zachęcić do działań na rzecz pokoju". Być może tak samo jest w przypadku nagrody Człowieka Roku, może ma ona zachęcić polski rząd do realizacji postulatów przedsiębiorców, czyli likwidacji szkodliwych przepisów – mówi Sadowski i jednocześnie wyraża powtarzaną od lat przez wielu przedsiębiorców nadzieję co do ułatwień dla biznesu. – Może zachęci to rząd do spełnienia swoich obietnic dotyczących patriotyzmu gospodarczego tak, żeby polskiemu przedsiębiorcy było lepiej w Polsce, niż w Czechach czy w Irlandii, a tak dzisiaj nie jest. Może po tej nagrodzie rząd przejdzie z etapy deklaracji do czynów – podsumowuje rozmowę Andrzej Sadowski.
Z decyzji jury Forum Ekonomicznego z ostatnich trzech lat wynika, że nie ma co oczekiwać przyznania tytuły Człowieka Roku dla osób bezpośrednio związanych z biznesem i ekonomią. Znalezienie polityka jest o wiele łatwiejsze i da się obronić. Nie ma też co ukrywać, że może to być także kolejna odsłona działań z pogranicza polityki i biznesu. Bo dobre relacje z władzą zawsze są opłacalne. A co samej nagrody: nie ukrywajmy, oprócz statuetki i gali w Krynicy, nic za sobą nie pociąga. Czyjekolwiek prawdziwe zasługi w gospodarce widać nie na scenie, ale w wynikach ekonomicznych i naszych kieszeniach.