
– Puchar Ameryki coraz bardziej przypomina Formułę 1, gdzie bardziej liczą się miliony niż ludzie – mówi w wywiadzie dla naTemat Karol Jabłoński, pierwszy Polak w tych regatach. Jeden z najlepszych żeglarzy na świecie opowiada nam też legendach rywalizacji w America's Cup i swoich szansach na powrót za ster jeszcze w tej edycji regat.
Regaty o Puchar Ameryki od 1882 roku są rozgrywane są na zasadzie match racingu: w wyścigach biorą udział dwie łodzie - obrońca i wyzywający, a rywalizacja toczy się do pięciu zwycięstw. Tzw. challenger jest wyłaniany w Louis Vuitton Cup. W związku z ogromnymi zmianami w rywalizacji od kilku miesięcy trwa America's Cup World Series. By żeglarze mogli przystosować się do katamaranów, ścigają się teraz na ich mniejszych kopiach. Jednak wkrótce przesiądą się z jednostek o długości 45 stóp (AC45) na jachty mierzące 72 stopy (AC72).
Puchar Ameryki zmienia się w Formułę 1, gdzie ścigają się miliony euro i nowinki techniczne, a nie ludzie?
Bardzo znaczącą zmianą jest też zastąpienie znanego wszystkim żagla, kompozytowym skrzydłem. Jak duża to różnica dla żeglarza?
Ja jednak liczę przede wszystkim na Team New Zealand i jego szefa Granta Daltona, który obiecał, że jeśli wygra Puchar Ameryki to doprowadzi go do tej pierwotnej formy, czyli przede wszystkim przywróci jednokadłubowce.
