Niedawno rozstrzygnął się konkurs na zdjęcie roku Wikimedia Commons. Rezultat prowokuje do zastanowienia. Czy wikimediowe zdjęcia mają przede wszystkim zachwycić czy raczej po prostu udzielić wizualnej informacji? Może powinny być bardziej awangardowe? Czy selekcjonować powinien je specjalny kurator czy użytkownicy? A może są tylko nieistotnym dodatkiem do tekstu?
Uprawnieni do oddania głosu byli tylko Ci użytkownicy, który co najmniej 75 razy zredagowali któryś z projektów Wikimedia – czyli świadomi, krytyczni użytkownicy internetu, którzy poza przyswajaniem dostępnej w sieci informacji, chcą wpływać na jej merytoryczność i użytkowość, miejmy nadzieję, że wedle swojej najlepszej wiedzy. To ta anonimowa grupa trzyma pieczę nad tym, co pokazuje nam wikipedia, która w dużej mierze zastąpiła już inne źródła wiedzy i stała się pierwszym, podręcznym zbiornikiem opisów rzeczywistości.
Nierzadko też jedynym – to tutaj często zatrzymują wszystkie pytania. Czasem też podróżują dalej po wikipediowych linkach. Są internauci, którzy spędzają całe godziny przeskakując z jednego na drugie wikipediowe hasło. Nietrudno tu o konkluzje, że to, co umieszcza w swoich bebechach wikipedia w dużym stopniu organizuje naszą dzisiejszą wiedzę o świecie. Także tą wizualną.
Grupa strażników-ogrodników wikipediowej wiedzy co roku, od sześciu lat, wybiera najlepsze zdjęcia dostępne w publicznym dostępie wikimedia commons. Nikt nie sprawdza twoich estetycznych czy krytycznych kompetencji. Członkowie jury mają historię kreatywnego korzystania wiki narzędzi i to wystarcza im, aby głosować. W rezultacie powstaje obraz tego, co za piękne i ciekawe uważają ci, od których interwencji i zaangażowania zależy kształt wielu wikipediowych haseł, a tym samym wielu naszych przekonań. Ich wybór mówi wiele o tym, jak postrzegana jest fotografia – zarówno w swoim aspekcie estetycznym, jak i klasyfikującym, encyklopedycznym. Oto podium konkursu.
Pocztówka z Norwegii
Sentymentalnie, melancholijnie, malarsko. Zdjęcie zwycięskie potwierdza, że najbardziej na świecie lubimy pocztówki – najlepiej takie, gdzie wszystko jest jak trzeba: pierwszy plan, drugi, dramatyczne oświetlenie, tania poezja i ogólne bogactwo. Pusta łódka na tle fiordu pokazuje też, że silne są w nas eskapistyczne tęsknoty, że marzymy o samotności, romantycznie pojętym kontakcie z naturą i kontemplacyjnej izolacji. Wrażenie to jest wzmocnione przez zestawienie ze zdjęciem z drugiego miejsca.
Ground control to Major Tom
Zdjęcie numer dwa to przykład popularnego na Wikimedii nurtu pt. Człowiek w kosmosie, kosmos widziany przez człowieka, czy też po prostu kosmos. W czołówkach kolejnych konkursów znajdują się zdjęcia galaktyk, teleskopów, promów kosmicznych i widoków Ziemi z orbity. To konkretne zdjęcie jest jednak pewnym novum: przedstawia bliski portret osoby, która ma jakieś imię i nazwisko, a do tego jest kobietą. Rzadkość w konkursie. Zwykle na wikipediowych zdjęciach widać jedynie pewne typy, postacie reprezentujące rozpoznawalne role społeczne czy stereotypy funkcjonujące na temat danego regionu – odpowiedniki pocztówkowych krajobrazów, wizualne trofea, które nie pokazują nam absolutnie nic, poza tym, co już sobie wyobrażamy.
Tęczowa Pieczara
Zdjęcie trzecie to przedstawiciel popularnego na Wikipedii nurtu „cudów natury” – popularnych bohaterów albumów za 6 zł, czyli kanionów w zachodzącym słońcu, rzek o świcie, drzew gigantów, turystycznych puntków obowiązkowych, obrazów wytartych jak poręcz na dworcu, które nadają się tylko na fototapetę. Są nienaturalnie kolorowe, nienaturalnie wyraziste, wyglądają jak podrasowany w Photoshopie reportaż National Geographic.
Inne popularne nurty to ulubieńcy internetu, czyli „słodkie zwierzątka”: przykład na zdjęciu głównym, „cuda architektury”( najlepiej na tle „cudu natury”). Dalej: są też tak zwane zdjęcia „śmieszne”, zdjęcia, których głównymi bohaterami są dzieci, zdjęcia makrozbliżeń na kwiatki, owady i roślinki. Są też zdjęcia, które absolutnie zdjęciami nie są ( tegoroczny laureat – wykres liczby pi, Mona Lisa czy obraz Breugla Straszego)
Wszystko na zdjęciach wikimediowych jest „bardziej” – jedynie, czego jest mniej, to zaskoczenia. Wszystkie te zdjęcia wychodzą spod tej samej sztancy, co roku finaliści tworzą niemalże identyczny, odrobinę przetasowany zestaw, właściwie nie ma konieczności, aby podawać autora, są tak kompletnie wyprane z jakiegokolwiek charakteru. To już nie zdjęcia właściwie – raczej rozpoznawalne na pierwszy rzut oka symbole, oczywiste jak emotikony. Architektura, zwierzaczek, krajobraz, kosmos, malownicza postać bez imienia, egzotyka, podrasowanie.
Do tej pory myślałam, że najbardziej przerażającym konkursem fotograficznym jest World Press Photo, ale dzięki rezultatom wikimediowego konkursu zrozumiałam, że się myliłam. Mam nadzieję, że przerażająca schematyczność, naiwność i kicz, jaki bije z tych zdjęć i tak jest najmniejszy, jak tylko być mógł i że odrzucone fotografie były jeszcze gorsze.
Mam też nadzieję, że słabość triumfatorów wynika z tego tylko, że nikt nie udostępnia na Wikimedii dobrych zdjęć, bo nie chce ich dawać za darmo. Jeśli tak jest – być może jest sposób, aby to zmienić? Dlaczego to, co wspólne, ma być niedobre? Oglądanie kolejnych landszafcików i obrazków jak taśmy produkcyjnej, nie dostarcza nikomu wizualnej wiedzy, a raczej zaśmieca głowę niepotrzebnym wizualnym fast foodem.Fuj.