Krystyna Janda zwróciła się z apelem do Jarosława Kaczyńskiego, w którym sparafrazowała słowa poety Marka Rymkiewicza, skierowane niegdyś do lidera PiS.
Krystyna Janda zwróciła się z apelem do Jarosława Kaczyńskiego, w którym sparafrazowała słowa poety Marka Rymkiewicza, skierowane niegdyś do lidera PiS. Twitter/Radio Zet
Reklama.
Kaczyński, podczas ostatniej miesięcznicy smoleńskiej, wypowiedział szeroko komentowane słowa: "Nawet jeśli w pewnych sprawach będziemy w Europie sami, to pozostaniemy tą wyspą wolności, tolerancji, tego wszystkiego, co tak silnie było obecne w naszej historii".
W swoim wierszu z 19 kwietnia 2010 r. Marek Rymkiewicz apeluje do Jarosława Kaczyńskiego: "Jarosławie! Pan jeszcze coś jest winien Bratu! Dokąd idziecie? Z Polską co się będzie działo? O to nas teraz pyta to spalone ciało. I jest tak że Pan musi coś zrobić w tej sprawie, Niech się Pan trzyma – Drogi Panie Jarosławie".
Aktorka, parafrazując słowa Rymkiewicza, zwróciła się z apelem do Jarosława Kaczyńskiego: – Jarosławie, pan jeszcze coś jest winien bratu, dokąd idziecie z Polską, co się z nią będzie działo. Musimy się przyjaźnić z ludźmi, ze światem, musimy być otwarci – podsumowała Krystyna Janda. Aktorka odniosła się też do miesięcznic smoleńskich. – O czym my mówimy?! To była katastrofa samolotowa – oceniła.
– Nie można oddać Polski w ręce złodziei, którzy chcą nam ją ukraść i odsprzedać światu – mówiła aktorka. – Czuję się, jakby ktoś mnie w tej chwili opluł. Ja nikomu nic nigdy nie ukradłam, to jest mój kraj, bardzo go kocham. Pracuję w tym kraju od urodzenia. Jestem aktorką, nie tylko polską. Mam medal człowieka wolności, medal Karola Wielkiego za pomoc w zjednoczeniu Europy. Ja się czuję, jakby ktoś na mnie cały czas s**ł. To jest coś okropnego – mówiła oburzona aktorka.
źródło: "Radio Zet"