Bardzo gorący przebieg miał początek sejmowej debaty w sprawie rządowej pomocy dla osób poszkodowanych przez kataklizm, który w sierpniu dotknął Pomorze. Gdy mieszkańcy zniszczonych regionów narzekają, że wciąż czekają na prawdziwą pomoc w odbudowie domów, szef MSWiA Mariusz Błaszczak mówił dziś głównie o... Grzegorzu Schetynie i klęskach żywiołowych z czasów rządów PO-PSL. Tego szef największej partii opozycyjnej nie wytrzymał. – Zajmą się tobą ci, którzy się powinni zająć. Za to, co robisz – grzmiał Schetyna do Błaszczaka.
Jak informowaliśmy w naTemat, na Pomorzu poszkodowani przez sierpniowy katakliz wciąż czekają na pomoc. Szczególnie ci, którym żywioł odebrał najwięcej. Choć obiecano im hojną pomoc finansową i uproszczenie procedur związanych z odbudową domów, ofiary nawałnic wciąż czekają na przelewy i narzekają, że w urzędach niczego szybko załatwić nie mogą. Spodziewano się więc, że właśnie do tych problemów przedstawiciele rządu odniosą się podczas dzisiejszej informacji na temat pomocy poszkodowanym.
Minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak kilkunastominutowe przemówienie wolał jednak poświęcić głównie przewodniczącemu Platformy ObywatelskiejGrzegorzowi Schetynie. Przez długi czas nie mówił on o wydarzeniach sprzed miesiąca, a wracał do klęsk żywiołowych, które miały miejsce za rządów koalicji PO-PSL. Kilkukrotnie przekonywał też, że krytykując działania rządu Schetyna obrażał polskich strażaków.
Te ataki na opozycję Mariusz Błaszczak od czasu do czasu przerywał mantrami mówiącymi, iż poszkodowani Polacy otrzymują "realną pomoc". – Wojewodowie regularnie spotykają się z samorządowcami i mobilizują ich do szybkiego składania wniosków do wojewodów, wydawania decyzji i wypłacania pieniędzy na odbudowę – zapewniał.
Tego wszystkiego nie mógł spokojnie znieść przewodniczący PO. – To, co pan robi, to po prostu żerowanie na krzywdzie ludzkiej. To obrzydliwe. Za to pan zapłaci, nie tylko politycznie – mówił oburzony Grzegorz Schetyna. Gdy Mariusz Błaszczak z ław rządowych zaczął mu coś odkrzykiwać, zdenerwowanie szefa Platformy tylko wzrosło. – Zajmą się tobą ci, którzy się powinni zająć! Za to, co robisz – rzucił bezpardonowo.
Po czym zajął się oceną tego, co w najtrudniejszych dla Pomorza chwilach robili premier Beata Szydło i minister obrony narodowej Antoni Macierewicz. – Co zrobiliście w sobotę? Ustawkę! Rozumiem, że pani premier była na urlopie w Juracie... – oburzał się Schetyna. – Co dalej? Przylatuje minister obrony śmigłowcem, a kolumna sześciu samochodów go podwozi 200 m. Jaś Fasola by tego nie wymyślił! – podsumował przewodniczący PO.