Albo metodologia stosowana przy opracowywaniu sondaży diametralnie zmieniła się w ciągu kilku miesięcy, albo Polacy mają dość takiej opozycji, jaka oferowana jest im przez Grzegorza Schetynę, Ryszarda Petru i szefostwo marginalnych formacji lewicowych. Takie wnioski nasuwa najnowsze badanie Kantar Public, według którego PiS może liczyć "tylko" na 38 proc. poparcia, ale ku upadkowi wyraźnie chylą się konkurenci partii rządzącej.
Jeszcze w połowie wakacji badania preferencji politycznych wskazywały, że największe formacje opozycyjne tracą do rządzącego Prawa i Sprawiedliwości nie więcej niż kilka punktów procentowych. Kiedy wybuchły antyrządowe protesty przeciwko próbie upartyjnienia sądownictwa, pojawiły się sondaże, z których wynikało, iż zjednoczenie Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej pozwoliłoby na uzyskanie poparcia dającego zwycięstwo w kolejnych wyborach. Przez wiele dni setki tysięcy Polaków na ulicach skandowały wówczas nie tylko hasła w obronie praworządności, ale i słowa "zjednoczona opozycja".
Grzegorz Schetyna, Ryszard Petru i pozostali liderzy opozycji z tej sugestii jednak nie skorzystali. I kto wie, czy nie przyjdzie im za to słono zapłacić. Jak bowiem wskazuje najnowszy sondaż Kantar Public, pozycję "najsilniejszej" partii opozycyjnej Platforma utrzymuje już tylko dzięki... poparciu 16 proc. Polaków. No i niezmiennej słabości konkurencji z bliźniaczo podobnej Nowoczesnej, która może liczyć na 8-proc. poparcie.
Tymczasem aż 38 proc. Polaków to wyborcy PiS. Kolejne 9 proc. obywateli w najbliższych wyborach parlamentarnych planuje oddanie głosu na ruch Kukiz'15. Według Kantar Public, gdyby takie wybory odbywały się w najbliższym czasie, tylko te cztery partie znalazłyby się w Sejmie.
Jedyną złą dla Jarosława Kaczyńskiego i spółki wiadomością wynikającego z najnowszego sondażu jest tylko to, że aż 16 proc. Polaków deklarujących oddanie głosu w kolejnych wyborach nie potrafiło wskazać partii, której udzieliliby poparcia.
W kontekście tak słabego dla konkurentów PiS sondażu trudno nie wracać pamięcią do pewnego badania sprzed kilku tygodni. Tego, w którym IPSOS pytał o ocenę liderów partyjnych. Przypomnijmy, iż zaledwie 13 proc. wyborców PO stwierdziło wówczas, że liderem ich ugrupowania powinien być Grzegorz Schetyna. Znacznie lepiej wyglądały tymczasem notowania Borysa Budki i Rafała Trzaskowskiego.
Podobna jest sytuacja Ryszarda Petru wśród sympatyków Nowoczesnej. Co prawda za najlepszego lidera uznało go 16 proc. wyborców tej partii, ale wielką stratę zanotował do prawdziwych liderek. W oczach wyborców Nowoczesnej taki status mają bowiem Katarzyna Lubnauer i Kamila Gasiuk-Pihowicz.
Czy politycy młodszego pokolenia powinni zatem walczyć o przejęcie kontroli nad partiami, w których działają? Alternatywne rozwiązanie zdawały się podpowiadać inne dane zaprezentowane w wynikach wspomnianego sondażu IPSOS. Aż 80 proc. wyborców Nowoczesnej, 63 proc. sympatyków PO i tyle samo Polaków głosujących na ludowców twierdząco odpowiedziało bowiem na pytanie o potrzebę stworzenia w Polsce zupełnie nowej partii politycznej.