Drugi dzień festiwalu w Opolu nie miał już tak dobrej frekwencji.
Drugi dzień festiwalu w Opolu nie miał już tak dobrej frekwencji. Fot. twitter.com/Vojtekus
Reklama.
Kiedy w piątek występowała lubiana przez wielu Maryla Rodowicz, dopisała widownia zarówno na trybunach, jak i przed telewizorami. Wczoraj najpierw był koncert "Premiery" wokół którego narobiło się sporo kontrowersji, a potem na scenę wyszedł Jan Pietrzak, który w ostatnim czasie też nie cieszy się zbyt dobrą renomą.
Ja podaje "Wyborcza" - nawet Jacek Kurski nie dał rady wysiedzieć do końca: "Jacek Kurski śledził co prawda to, co się działo na scenie, ale bez wielkiego entuzjazmu. Podczas gdy inni goście podrygiwali do piosenki z „Z PRL do Polski”, prezes tylko trochę poklaskał na zakończenie. Nie wyglądał też na skupionego na tym, co działo się na scenie. Co rusz szedł w głąb namiotu i zerkał na ekran smartfona. Do samego końca nie wysiedział. Po północy nie było go już widać w namiocie VIP na tarasie amfiteatru."
– Teraz bardziej opozycja grozi Polsce niż władza. Pierwszy raz w mojej historii – tak mówił Jan Pietrzak do niemal pustej widowni.
Jan Pietrzak

Przez 49 lat graliśmy kabaret zdecydowanie antyrządowy i przyszedł taki czas w 2015 roku, kiedy raptem się całkiem odmieniła sytuacja. Bo teraz bardziej opozycja szkodzi Polsce niż władza! To jest pierwszy raz w mojej historii.

Również internautom nie spodobało się kąśliwe teksty, naśmiewali się też z frekwencji drugiego dnia festiwalu.
Dostało się nawet władzom Warszawy za to, że w stolicy nie ma pomnika Bitwy Warszawskiej. – Bo Moskwa zabrania. Władze Warszawy słuchają Moskwy! To tylko tak państwa informuję – mówił Pietrzak. Wspomniał też, że fakt, iż "w końcu dochodzimy wolnej i normalnej Polski to w gruncie rzeczy zasługa Kabaretu pod Egidą".
Według Press.pl do końca koncertu miało zostać około 200 osób.
54. Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu kończy się dziś. W programie koncerty "Od Opola do Opola" i after party.