Ministerstwo Obrony Narodowej nie chce przyznać renty 14-letniej dziewczynce, której ojciec zginął w katastrofie smoleńskiej.
Ministerstwo Obrony Narodowej nie chce przyznać renty 14-letniej dziewczynce, której ojciec zginął w katastrofie smoleńskiej. Dominik Werner/Agencja Gazeta

Roman Giertych nazwał 14-letnią dziewczynkę 97. ofiarą katastrofy smoleńskiej. Prowadzi jej sprawę. Śmierć ojca, który był oficerem BOR-u, spowodowała u nastolatki głęboką zapaść psychiczną, przez co kobieta nigdy nie będzie samodzielna. Ale Ministerstwo Obrony Narodowej nie chce przyznać jej dożywotniej renty.

REKLAMA
W liście otwartym do Jarosława Kaczyńskiego Roman Giertych napisał: "Moja mała klientka umarła razem ze swoim ojcem w błotach smoleńska. Tak wynika z opinii biegłych i tak wynika z relacji matki”. Przez lata walczył o przyznanie dziecku dożywotniej renty.
Gdy doszło do katastrofy smoleńskiej, dziewczynka miała 7 lat. Oficer BOR chronił wtedy na służbie Lecha Kaczyńskiego. Jak wynika z reportażu w "Czarno na Białym" TVN24, przed śmiercią ojca dziewczynka miała zaburzenia mowy i była pod opieką psychologów. Dojrzałość emocjonalna 14-latki była w dolnej granicy normy.
Po śmierci ojca stan dziewczynki pogarszał się. W 2012 roku lekarze orzekli upośledzenie umysłowe w stopniu lekkim, w 2016 już umiarkowanym, a także autyzm. Dziecko zamknęło się w sobie. Dziś nie może funkcjonować bez matki. Nie potrafi bowiem wykonywać samodzielnie podstawowych czynności: jeść, ubierać się, rozmawiać z wieloma osobami.
Gdy dziewczynka słyszy o katastrofie smoleńskiej, krzyczy i denerwuje się. Jak wyjaśniała jej matka, dziewczynka wie, w jakiej katastrofie zginął jej ojciec. Roman Giertych twierdzi, że autyzm u dziewczynki pogłębia się ze względu na kontekst społeczno-medialny katastrofy smoleńskiej, który uniemożliwia zakończenie okresu żałoby. Giertych prowadzi sprawę dziewczynki pro bono od 2010 r.
Dziennikarka TVN24 usłyszała od pozwanych, że dziewczynka i jej matka dostała bardzo dużo pieniędzy, "dużo więcej niż otrzymują osoby w podobnych sytuacjach (…) np. których rodziny zginęły w wypadkach samochodowych". To kwota 250 tys. zł, które po katastrofie smoleńskiej otrzymało kilkaset członków rodzin ofiar.
Mecenas Paweł Dobroczek, przedstawiciel Prokuratorii Generalnej, która reprezentuje Ministerstwo Obrony Narodowej, powiedział, że dziecko otrzyma rentę dożywotnią, ale w trybie administracyjnym. Renta ma wynosić 84 proc. najniższej renty z tytułu niezdolności do pracy. To 840 zł.
źródło: Gazeta.pl