Wiceminister sprawiedliwości postanowił skomentować głośną sprawę noworodka z Białogardu. Przypomnijmy, rodzice uciekli wraz z noworodkiem z tamtejszego szpitala, bo ich zdaniem sąd ograniczył ich prawa rodzicielskie. Wcześniej odmówili lekarzom wykonania jakichkolwiek czynności medycznych przy noworodku.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
– Prosiłem o dokumenty w tej sprawie i mam nadzieję, że je dostanę. Wtedy będziemy w stanie rozsądzić, kto ma rację, ponieważ sprzeczne informacje docierają od rodziców i od lekarzy. Intuicja mi podpowiada, że to rodzice mają rację, ale nie chcę przesądzać, dopóki nie zobaczę dokumentów – powiedział Patryk Jaki w rozmowie z Polskim Radiem.
Wypowiedź Jakiego uszczypliwie komentują już internauci. Niejeden astrolog, lepiąc kulki z pajęczyny, zastanawiał się, czy lepszy amulet, czy różaniec. Jaki pisze kolejny rozdział dziejów ciemnoty.
Rodzice byli przeciwni między innymi "osuszeniu dziecka, ogrzaniu pod napromiennikiem ciepła, wytarciu z mazi płodowej, kąpieli dziecka w oddziale, podaniu witaminy K domięśniowo lub doustnie, szczepieniom ochronnym, ewentualnemu dokarmianiu dziecka, gdyby tego wymagało, wykonaniu badań przesiewowych, profilaktyce zakażenia przedniego odcinka oka" – mówił TVN24 Witold Jajszczok, rzecznik Centrum Dializa z Sosnowca.
Ojciec dziecka w dramatycznym apelu powiedział, że "za naszą troskę odebrano nam prawa. Zrobiono z nas wyrzutków". – Nami kierowała wyłącznie troska o dobro i bezpieczeństwo naszego dziecka. Za naszą dociekliwość i troskę zostaliśmy ukarani odebraniem praw do dziecka, zmuszeni do ucieczki i ukrywania się. Zrobiono z nas wyrzutków – powiedział.
Wyjaśnił, dlaczego wraz z matką porwali noworodka. Powodem była odmowa zaszczepienia córki i podania witaminy C. Rodzice nie chcieli też, by dziecko zostało poddane zabiegowi przeciwko rzeżączce. Lekarze mieli odmówić wykonania badań w kierunku wrodzonych niedoborów odporności, które są potrzebne do wykonania szczepienia przeciwko gruźlicy.
– Oburzenie wzbudza też nasza prośba o niemycie dziecka i pozostawienie mazi popłodowej co w świecie jest standardem, a tutaj traktowane jest jako zaniedbanie higieniczne grożące zakażeniem – mówił ojciec.
Rodzice zabrali dziecko mimo że zostali wcześniej poinformowani o tym, że zgłoszono ich do sądu rodzinnego. Stało się tak dlatego, że lekarze uznali, iż zachowanie rodziców może doprowadzić do pogorszenia się stanu zdrowia dziecka.
Aneta Górska-Kot, ordynatorka oddziału pediatrycznego ze szpitala przy ul. Niekłańskiej w Warszawie, oceniła, że zachowanie rodziców jest zanegowaniem wszystkiego, co daje medycyna, medycyna XXI wieku. Jej zdaniem, mama dziecka skorzystała ze wszelkich dobrodziejstw tej medycyny, "natomiast dziecku wszystko ucięła".