"Ja nie umiem szyć" – przyznała w "Azji Express" Joanna Przetakiewicz.
"Ja nie umiem szyć" – przyznała w "Azji Express" Joanna Przetakiewicz. Fot. Screen/Facebook/Joanna Przetakiewicz
Reklama.
Ci którzy oglądali "Azję Express", nagle znaleźli się w wielkiej szwalni na Sri Lance. Uczestnicy programu musieli szybko uszyć tu dla siebie bluzki i właśnie w tym momencie okazało się, że projektantka i dyrektorka kreatywną domu mody - La Mania, szyć nie potrafi. W ogóle nie dotknęła się do maszyny do szycia.
– Ja nie umiem szyć. W życiu nie przeszyłam ani jednego ściegu na maszynie – przyznała z rozbrajającą szczerością. Dodała, że to tak jakby oczekiwać, że każdy architekt wnętrz będzie równocześnie stolarzem. – Projektowanie jest mi bliskie, szycie nie. Jedno z drugim nie ma nic wspólnego – tak to wytłumaczyła.
W sieci się zagotowało, internauci się podzielili, wielu jest mocno zaskoczonych. Głos zabrał jeden z blogerów modowych, który na Joannie Przetakiewicz nie zostawił suchej nitki.
Freestyle Voguing

"Projektant nie musi być krawcem o niebywałym talencie, ale nie ma żadnej realnej możliwości, żeby nie znając technik krawieckich, nie wiedząc jak w trakcie szycia zachowuje się materiał, jak powstaje zaszewka, jak tworzy się plisę, jak wszywa się kołnierz czy rękaw w podkrój, być dobrym projektantem".

Pod jego wpisem na Facebooku rozgorzała dyskusja. "Sama projektuję i szyję, nie ma dla mnie rzeczy, której nie potrafiłabym uszyć. Rozumiem, że w dzisiejszym świecie każda chce być projektantką ale niestety trzeba mieć o tym pojęcie" – to tylko pierwszy z wpisów. Internauci żartują, że przykład ze stolarzem jest szczególnie trafiony, jeśli chodzi o Dorotę Szelągowską, która w programach TVN projektuje wnętrza i sama, zakasując rękawy, pokazuje, co co znaczy stolarka, a spod jej rąk wychodzą cuda.
"Moja mama zawsze mówiła, żeby być szefem kuchni to i krewetki i ziemniaki trzeba umieć najpierw ugotować. A tu wychodzi że nie trzeba, żeby szefem kuchni jednak zostać" – żartuje jedna z internautek.
"Gdybym miała stolarnię, to pewnie sama robiłabym meble"
Projektanci, z którymi rozmawiam, reagują śmiechem, trochę sobie żartują. Reakcja na ogół jest jedna – powinno się umieć, bo to zwyczajnie jest bardzo przydatne. – Albo projektant pracuje tylko na papierze, albo zna się na rzeczy i nie popełnia kardynalnych błędów, bo sam wie, że projekt jest wykonalny – mówi naTemat Marianna Tomaszko, projektantka torebek. Ona sama potrafi wykonać wszystko.
– I zrobić torebkę, i uszyć ubranie, i obić fotel. Gdybym miała stolarnię, to pewnie sama robiłabym meble – mówi. Przyznaje, że, oczywiście, nie jest to wymóg, ale podkreśla też, że zawsze lepiej jest wiedzieć, jak swój projekt wykonać. – Projektant powinien mieć podstawową wiedzę technologiczną. A bez liźnięcia tematu w praktyce trudno ją zdobyć. Bo niby skąd? Z książek? To tak jakby powiedzieć lekarzowi, że teoria mu wystarczy. Nie wystarczy – podkreśla projektantka.
logo
Fot. Screen/Facebook
Dzwonię do projektanta obuwia. – To bardzo cenna umiejętność projektanta. Uważam, że każdy projektant ubrań powinien umieć szyć – przyznaje. On sam w dużym stopniu potrafi wykonać zaprojektowanego przez siebie buta. – Nie wyobrażam sobie innej opcji tworzenia projektu, nie widzę go tylko na papierze. W obuwiu jest np. ważna kwestia technologii skór, jak się zachowują przy temperaturze na pewnym etapie wykonania cholewki. To ważny element montażu buta i muszę się na tym znać – słyszę.
Projektant tkanin – mówi to samo: – Nie wyobrażam sobie projektowania tkaniny bez znajomości maszyn, czy sposobów, jakimi można tę tkaninę zrobić. Żeby zaprojektować coś fajnego, trzeba znać się i na materiałach i na technice.
"Ja też projektuję i nie szyję"
Ale trzeba przyznać, Joanna Przetakiewicz ma też wielu obrońców. Co pokazuje, że świat mody nieco się przy okazji podzielił. Od byłej studentki projektowania odzieży słyszę, że wielu studentów w ogóle tylko robi projekty, a ich realizacje zamawia u krawcowych. Syndrom naszych czasów. – Słychać też, że część projektantów w ogóle odchodzi od szkicowania na papierze, tylko pracuje na komputerze. Dla mnie to nie do wyobrażenia, ale inni tak robią – mówi.
Sprawa, choć pozornie banalna, nie wydaje się zatem tak krystalicznie oczywista. "Projektuję a nie szyję, ale za to mam ludzi, którzy uszyją to co chcę i jak chcę , uważam że nic w tym dziwnego" – tak to widzą inni. Jedna z projektantek wręcz przyznaje, że z ubraniami jest trochę inaczej niż z innymi rzeczami.
– Bo właściwie każdy z nas może sobie wymyślić np., że chce taką, czy inną bluzkę. Każdy może mieć jakąś swoją wizję. I wcale przecież nie musi umieć uszyć tej bluzki, tylko idzie do krawcowej, która nie tylko mu ja uszyje, ale jeszcze doradzi, z jakiej tkaniny. Myślę, że pod tym względem moda nie powinna być wrzucana do tego samego worka co projektowanie mebli, lamp czy tkanin – mówi.
I pewnie trudno się z tym nie zgodzić. Ale trudno też uwierzyć, że – w przypadku projektanta – w ogóle jest to możliwe.