
"Projektant nie musi być krawcem o niebywałym talencie, ale nie ma żadnej realnej możliwości, żeby nie znając technik krawieckich, nie wiedząc jak w trakcie szycia zachowuje się materiał, jak powstaje zaszewka, jak tworzy się plisę, jak wszywa się kołnierz czy rękaw w podkrój, być dobrym projektantem".
Projektanci, z którymi rozmawiam, reagują śmiechem, trochę sobie żartują. Reakcja na ogół jest jedna – powinno się umieć, bo to zwyczajnie jest bardzo przydatne. – Albo projektant pracuje tylko na papierze, albo zna się na rzeczy i nie popełnia kardynalnych błędów, bo sam wie, że projekt jest wykonalny – mówi naTemat Marianna Tomaszko, projektantka torebek. Ona sama potrafi wykonać wszystko.
Ale trzeba przyznać, Joanna Przetakiewicz ma też wielu obrońców. Co pokazuje, że świat mody nieco się przy okazji podzielił. Od byłej studentki projektowania odzieży słyszę, że wielu studentów w ogóle tylko robi projekty, a ich realizacje zamawia u krawcowych. Syndrom naszych czasów. – Słychać też, że część projektantów w ogóle odchodzi od szkicowania na papierze, tylko pracuje na komputerze. Dla mnie to nie do wyobrażenia, ale inni tak robią – mówi.