
Minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro w pełni korzysta ze swoich uprawnień, która sam sobie nadał. Właśnie odwołał dwóch prezesów sądów przed upływem ich kadencji. - W naszym regionie tworzy się prywatny folwark - tak o sytuacji sądów na Podkarpaciu mówi odwołany sędzia.
REKLAMA
W rozmowie z portalem onet.pl, sędzia Artur Bartoś, który swoją kadencję miał skończyć 2 lipca 2019 roku, decyzją Zbigniewa Ziobro został odwołany z funkcji prezesa Sądu Rejonowego w Lubaczowie. - W naszym regionie tworzy się prywatny folwark. Mam wrażenie, że ministerstwo buduje jakiś nowy świat na własnych zasadach, nie licząc się ze światem realnym - tak swoje odwołanie skomentował sędzia Bartoś. Dodaje też, że powodem jego odwołania jest to, że "nie pasował do nowej układanki" i wszyscy wiedzieli, że nie zgodzi się na żadne układy i nowe porządki zaprowadzane przez nową ustawę. Z funkcji prezesa sądu odwołany został także Krzysztof Gaca z Przeworska.
Jak przyznaje rzeczniczka Sądu Okręgowego w Przemyślu, ministerstwo sprawiedliwości w żaden sposób nie uzasadniło decyzji o zmianach w lubaczowskim i przeworskim sądzie.
Przypomnijmy: możliwość odwołania prezesów sądów przed upływem ich kadencji jest możliwe dzięki ustawie o ustroju sądów powszechnych, której w lipcu nie zawetował prezydent Andrzej Duda, pomimo protestów środowisk prawniczych, polityków, jak i zwykłych ludzi. Pierwszymi "ofiarami" tej ustawy były wiceprezeski Sądu Okręgowego w Warszawie, także odwołane przed upływem swojej kadencji kilkanaście dni temu. Jak widać, możemy spodziewać się kolejnych nieuzasadnionych odwołań, które na celu mają wyłącznie wprowadzenie do sądów ludzi ministra sprawiedliwości i podzielenie środowiska prawniczego.
źródło: Onet.pl
