Razem, razem i jeszcze raz razem. Te słowa padły z ust Jarosława Kaczyńskiego tyle razy, że chyba nikt już nie ma żadnych wątpliwości. Wyjątkowo mocno komplementował też Zbigniewa Ziobrę. – Musimy być razem w tej wspólnej drodze ku naprawie Rzeczypospolitej – mówił na kongresie Solidarnej Polski. Wystąpił jako gość honorowy i dostał ogromną burzę braw. Na przykład, gdy mówił, że trzeba zbudować silne, sprawne, choć "skomprymowane co do swoich funkcji państwo". Internauci od razu to wychwycili.
To słowo padło w wystąpieniu prezesa PiS dwukrotnie, właśnie w odniesieniu do państwa. I natychmiast wzbudziło ciekawość internautów. Słownik języka polskiego PWN twierdzi bowiem, że "skomprymować" to dawniej "skrócić tekst". Co zatem prezes miał na myśli?
"Kto używa tak wyszukanegom słownictwa? Kto wie co to znaczy?" – padają pytanie w sieci. Andrzej Rozenek pisze nawet na TT, że to jakaś hatakumba.
Zaraz jednak znaleźli się obrońcy, że prezes użył tego słowa poprawnie i z sensem. "Państwo skomprymowane czyli skompresowane, scalone zwarte" – wyjaśnił Mirosław Szczerba.
Wystąpienie prezesa PiS trwało niewiele ponad 10 minut, ale tylu zapewnień o jedności dawno nie słyszeliśmy. – Musimy być razem i to razem musi oznaczać także to, że się wzajemnie akceptujemy. Może że się nawet wzajemnie lubimy, bo to też istotne – mówi.
Dalej Kaczyński mocno komplementował Ziobrę. – I to długa i trudna droga, ale chcę powiedzieć, że wasz prezes [Zbigniew Ziobro] w tym kierunku bardzo wiele robi, także pani minister [Kempa] i chciałem mu za to podziękować – mówił. Było tak słodko, że dziennikarz Przemysław Szubartowicz podsumował to na Twitterze dobitnie: Kaczyński chwalił go jak syna. Bo chwalił go za to, co robił w poprzednim rządzie i teraz.
– Naprawdę znakomicie – powtarzał. I znowu dziękował, że "jesteśmy razem". Mówił, że nie ma między nimi żadnych kłopotów. – Idziemy równo, w jednej kolumnie. Może w dwóch, ale ku jednemu celowi. Polska dziś jest i musi być wyspą wolności w Europie. Musimy spełnić warunek niespełniony po 1989 roku. Musimy zbudować sprawne, silne państwo. To długa droga – mówił.
Ta jedność przewijała się cały czas. – To będzie wielkie dzieło nas wszystkich . Przyjdzie dzień naszej jedności. Że razem będziemy szli ku zwycięstwie. Różnicę z prezydentem Dudą Kaczyński nazwał "incydentem", który, ma nadzieję, skończy się dobrze.
Przypomnijmy, dzień wcześniej spotkał się z Andrzejem Dudą w sprawie reformy sądownictwa. Tu pisaliśmy, że się nie dogadali i ma być kolejne spotkanie. W tym kontekście to chwalenie Ziobry nabiera szczególnego znaczenia.
Budowa ciągle jest w trakcie albo w ogóle przed nami, bo niektórych spraw nie zdołaliśmy podjąć i mamy na tej drodze trudności – te, które można było przewidzieć, że wystąpią i te niespodziewane, ale chciałbym państwu powiedzieć, bo jest właśnie okazja, wczoraj odbyłem spotkanie, o którym być może państwo słyszeli. Sądzę, że tu jesteśmy też na dobrej drodze do tego, żeby to przełamać, żeby ten incydent się zakończył i zakończył się dobrze.